Igrzyska w Tokio. Sześć Polskich osad wioślarskich ma szanse na medale

Artykuł
Igrzyska w stolicy Japonii rozpoczną się 23 lipca i potrwają do 8 sierpnia
Fot. Flickr/Lech Olszewski

Podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio kwalifikację ma aż sześć biało-czerwonych osad wioślarskich. Termin podania ich składów jeszcze nie minął, jednak większość da się przewidzieć. Pięć lat wcześniej w Rio de Janeiro startowało osiem polskich załóg.

- Kwalifikacje, które mamy, są bardzo mocne. Wszystkie są z mistrzostw świata, a cztery z nich z pozycji medalowych. Zawodników będzie trochę mniej m.in. z tego względu, że mamy czwórkę bez sternika zamiast ósemki - poinformował prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Ryszard Stadniuk.

W Brazylii Polacy zdobyli jeden złoty i jeden brązowy medal. Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj stanęły na najwyższym stopniu podium w dwójce podwójnej.

Zawodniczki zakończyły już swoje kariery. Do tej pory nie udało się znaleźć równie silnych następczyń. W tym roku, w tej konkurencji w Tokio biało-czerwonych zabraknie.

Natomiast wystąpi męska dwójka podwójna najprawdopodobniej w składzie: Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup. To srebrni (2017) i brązowi (2019) medaliści mistrzostw świata, a także wicemistrzowie Europy (2017). Polska nie startowała w Rio w tej konkurencji.

Pięć lat wcześniej brąz przypadł z kolei czwórce podwójnej kobiet w składzie: Monika Ciaciuch (ob. Chabel), Agnieszka Kobus (ob. Kobus-Zawojska), Maria Springwald (ob. Sajdak) i Joanna Leszczyńska (ob. Hentka).

Hentka już nie startuje, zaś Chabel przesiadła się na czwórkę bez sterniczki. Kobus-Zawojska i Sajdak pozostały natomiast przy wiosłach krótkich. Ich osadę uzupełniły Marta Wieliczko i Katarzyna Zillmann.

Z ośmiu osad na igrzyskach w Rio de Janeiro, aż pięć dostało się do finałów A.

O poprawę lokat powalczą w Tokio, choć w zmienionych składach, męska dwójka podwójna wagi lekkiej i męska czwórka podwójna. Z kolei ósemka została rozbita i z jej członków zmontowano m.in. czwórkę bez sternika.

W 2019 r. ta czwórka zrobiła dużą niespodziankę po tym, jak sięgnęła po złoto mistrzostw świata w Linzu. Nasz kraj w tej konkurencji reprezentowali: Mateusz Wilangowski, Mikołaj Burda, Marcin Brzeziński i Michał Szpakowski. To także srebrni (2019) i brązowi (2020) medaliści mistrzostw Europy.

W niedzielę w regatach 2. rundy Pucharu Świata w Lucernie ta czwórka zajęła szóste miejsce.
- To duży niedosyt. Po 1000 i 1500 metrów myśleliśmy, że jesteśmy w stanie dowieźć trzecie, czwarte miejsce, a może nawet zaatakować, żeby było jeszcze lepiej. Ale trochę nas przyblokowało na finiszu - przyznał Burda.

- Nie robiliśmy przygotowania szczytu formy na te zawody. Dla nas najważniejsze jest to, że wszystkie osady, które tam startowały, potwierdziły swój poziom. Trzy zajęły czwarte miejsca, a różnice czasowe były niewielkie. Chociaż trzeba przyznać, że nie udało nam się w tym roku do końca zrealizować planów przygotowań. Zimą mieliśmy zaplanowany obóz wysokogórski w Livigno, ale to nie doszło do skutku z powodu pandemii - powiedział prezes Stadniuk.

W dwójce podwójnej wagi lekkiej ponownie znajdzie się Artur Mikołajczewski. Jego partnerem będzie Jerzy Kowalski, pod warunkiem, że upora się do tego czasu z problemami zdrowotnymi.

- Mamy bezpośrednio przed imprezą zaplanowane 10-dniowe zgrupowanie aklimatyzacyjne w mieście Tome, ok. 400 kilometrów na północ od Tokio. Tam jest tor wioślarski, który pierwotnie miał być torem olimpijskim. Będziemy mieli tam doskonałe warunki, zresztą to jest nasz potwierdzony system na imprezy w innych strefach czasowych. Łodzie są już w drodze, wysłane w kontenerach niedługo po zakończeniu mistrzostw Europy - zaznaczył Stadniuk.

Źródło: radio.opole

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy