IPN angażuje się w walkę o usunięcie pomnika „czterech śpiących”

Artykuł
Pomnik "czterech śpiących" w Warszawie
wikipedia/Ireneusz S. Wierzejski/CC BY-SA 3.0

Z okazji zbliżającej się rocznicy wejścia Armii Czerwonej do lewobrzeżnej Warszawy 17 stycznia 1945 roku Instytut Pamięci Narodowej przypomina prawdziwą symbolikę pomnika znanego jako „czterech śpiących”.

Monument stanowił „dekorację” okolic Dworca Wileńskiego na warszawskiej Pradze i miał na celu sławić sowiecką armię jako wyzwolicieli. Tymczasem IPN przypomina, że to tak naprawdę symbol brutalnych rządów komunistycznych. Pomnik został ustawiony w 1945 r., natomiast obecnie go przeniesiono na czas budowy II.

Według informacji „Rzeczpospolitej” 17 stycznia, czyli w dniu rocznicy określanej w PRL jako „wyzwolenie Warszawy”, IPN będzie rozdawał ulotki w kilku miejscach stolicy. Ulotki będą zawierać argumenty skierowane do zwolenników powrotu pomnika na Plac Wileński po zakończeniu budowy metra, a także mapę, ukazującą rozmieszczenie budynków komunistycznego aparatu represji w pobliżu „czterech śpiących”.

Według szefa Biura Edukacji Publicznej IPN dr. Andrzeja Zawistowskiego akcja ma być elementem szerszych działań. – Chcemy pokazać, że w naszej przestrzeni publicznej są obiekty, które odziedziczyliśmy po czasach komunistycznych, a nie powinno ich tam być – wyjaśnia i dodaje, że chodzi m.in. o tablice czy nazwy ulic.

Jako impuls do tego typu działań uznaje sondaż opublikowany przez „Gazetę Wyborczą" w listopadzie ubiegłego roku. – Ponad połowa warszawiaków uznała, że jest za powrotem na pl. Wileński symbolu armii Józefa Stalina – mówi. Historyk przypomina, że na pomniku do dziś znajduje się napis: „Chwała bohaterom Armii Radzieckiej. Towarzyszom broni, którzy oddali swe życie za wolność i niepodległość Narodu Polskiego".

Znaczniejsze poparcie dla istnienia „czterech śpiących” zaprezentował realizowany rok wcześniej Barometr Warszawski. Według tego badania aż 72 proc. ankietowanych chciało pozostawić pomnik na pl. Wileńskim, a tylko 8 proc. domagało się jego likwidacji.

Cieszę się, że IPN podejmie takie działania, bo warszawiacy oceniają ten pomnik jako punkt topograficzny i stąd takie wyniki badań – tłumaczy szef warszawskiego klubu radnych PiS Maciej Wąsik.

Zupełnie inne zdanie ma poseł Tadeusz Iwiński z SLD. – Ta sprawa była wielokrotnie dyskutowana. W wielu krajach niezależnie od przeszłości zostają pomniki, które dla jednych są symbolem czegoś dobrego, a dla innych złego – stwierdza.

Wedle opinii dr. Zawistowskiego symbole sławiące obcą armię spowszedniały Polakom i dlatego nie wzbudzają sprzeciwu. – Nie chodzi o przepisy, ale o mentalność. Ludzie sami powinni chcieć zmian. Kilka tygodni temu w centrum Kijowa runął pomnik Włodzimierza Lenina. Bo tego chcieli ludzie, a nie władza – zauważa historyk. 

Źródło: rp.pl, telewizja republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy