„Horror w podwarszawskiej miejscowości!” - zaalarmowali inspektorzy OTOZ Animal. W piwnicy jednego z domów należących do starszej kobiety odkryli „salę tortur”. „Wiszące szubienice, rozbryzgana krew na ścianach, zagłodzone i martwe psy” – tak opisali to, co zastali na miejscu.
Aktywiści zajmujący się ochroną zwierząt dostali prośbę o zaopiekowanie się kotem należącym do starszej kobiety, która kilka dni wcześniej została zabrana do szpitala.
„Na podwórku znajdowały się trzy wygłodniałe psy, w fatalnym stanie, a sama posesja przypominała jedno wielkie śmietnisko, pełne niebezpiecznych przedmiotów i odchodów zwierząt” – poinformowali. „Żadne słowa nie były w stanie opisać tego w jakich warunkach były przetrzymywane zwierzęta. Od razu po przekroczeniu progu mieszkania znaleźliśmy zwłoki młodego psa w typie owczarka niemieckiego. Pies był zagłodzony. Smród padliny, odchodów na miejscu był nie do wytrzymania. Ściany zamiast farby pokrywała krew. Była dosłownie wszędzie!” – relacjonowali.
Sala tortur lub do rytualnego uboju
„Po zejściu do piwnicy doznaliśmy szoku. Mieliśmy wrażenie, że jesteśmy na filmowym planie najgorszego i dobrze przemyślanego horroru” – napisali. Były tam zwłoki kolejnego zagłodzonego psa, które leżały pod zwisającymi z sufitu sznurami, które przypominały szubienice. Na ścianach i podłodze była krew, a w workach kości zwierząt.
„Wyglądało to tak, jakby właścicielka urządziła sobie w piwnicy istną salę tortur lub salę do przeprowadzenia uboju rytualnego. Nie chcemy nawet myśleć, ile zwierząt zginęło w tej piwnicy” – napisali.
Jak informuje OTOZ, dom znajduje się w spokojnej dzielnicy i sąsiaduje z domem burmistrz. „Czy naprawdę nikt nic nie słyszał, nie widział?! Czy to niewyobrażalne cierpienie było aż tak dobrze ukryte, że nikt nie słyszał wycia i płaczu dręczonych tu latami zwierząt?!” – zastanawiają się.
„Władze wiedziały, że kobiecie już kiedyś zostały odebrane zwierzęta”. „Co więcej, kilka dni wcześniej, z tego samego miejsca, zostało odebranych pięć psów” – przekazali.