W dniu 30 lipca br. za zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej Złotym Krzyżem Zasługi, została odznaczona pani Ludwika Mendelska, służąca podczas Powstania Warszawskiego na Powiślu i Śródmieściu. Dwunastoletnia wówczas Ludwika podczas Powstania nie ukrywała się w piwnicach, chciała się na coś przydać i pomóc. Gotowała, chodziła dla powstańców po wodę. Pomagała ojcu, który służył w szeregach Armii Krajowej i opatrywała rannych. Wykazała się ogromną odwagą i siłą. W Powstaniu straciła całą rodzinę.
Pocisk trafił w ten odcinek domu, w którego piwnicy siedzieli mama, bracia, siostry i bratowe taty. Cała rodzina zginęła. Zostałam tylko ja z tatusiem - wspomina pani Ludwika. W ostatnim dniu powstania od kuli snajpera zginął także ojciec.
Skonał na rękach dwunastoletniej wówczas córki, która sama próbowała kopać dół, by go pochować.
- Pamiętam, że do połowy tatusia zasypałam, potem obudziłam się już w piwnicy. Musiałam zemdleć, bo nie pamiętam, co się dalej
działo. Powiedzieli mi potem, że znaleziono mnie leżącą na tatusiu - opowiada bohaterka.
Do Warszawy panią Ludwikę zabrali żołnierze 43 Batalionu Lekkiej Piechoty z Braniewa, wchodzącego w skład 4 Warmińsko-Mazurskiej
Brygady Obrony Terytorialnej. To właśnie w 4W-MBOT działa powołany przez płk. Mirosława BRYSIA Zespół ds. Kombatantów, obejmujący opieką Bohaterów żyjących na terenie Warmii i Mazur.
Pani Ludwika jest osobą samotną, dzięki uprzejmości Restauracji Amore Mio w Elblągu, każdego dnia żołnierze 43blp dowożą Jej
ciepłe obiady. Kapelan batalionu - ks. ppor. Artur Miziej odwiedza naszą Bohaterkę w pierwsze piątki miesiąca z Komunią Św.
oraz w niedziele, ponieważ ze względu na zły stan zdrowia udanie się pani Ludwiki do Świątyni Bożej jest rzeczą niemożliwą. Jak mówi walcząca w Powstaniu sanitariuszka: - Po tylu latach wreszcie spotkało mnie coś dobrego. Mam wokół wspaniałych ludzi,
żołnierzy Wojska Polskiego, na których mogę polegać.