Błogosławiony ks. Józef Stanek był podczas Powstania Warszawskiego kapelanem zgrupowania "Kryska". Nienawiść Niemców sprowadziła na niego męczeńską śmierć przez powieszenie. „Ksiądz kapelan Stanek wszystkim spędzonym na tę egzekucję ludziom (jeńcom – powstańcom i ludności cywilnej) udzielił jeszcze spod szubienicy z pętlą na szyi błogosławieństwa... Żegnał wszystkich przyglądających się tej tragedii znakiem krzyża" – wspominała Stanisława Żórawska.
Ksiądz Józef Stanek urodził się 4 grudnia 1916 roku w Łapszach Niżnych jako syn Józefa i Agnieszki z domu Nowak. Do szkoły średniej uczęszczał w Wadowicach. W 1935 roku, po zdaniu egzaminu maturalnego wstąpił do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego. W dwa lata później rozpoczął studia w Wyższym Seminarium Duchownym Księży Pallotynów w Ołtarzewie. Tam też zastał go wybuch II Wojny światowej.
Kiedy wraz z innymi klerykami tego seminarium został ewakuowany przed zbliżającym się frontem, trafił do niewoli sowieckiej, z której ostatecznie ucieka i powraca do Ołtarzewa.
7 kwietnia 1941 roku przyjął święcenie kapłańskie, zaś 13 kwietnia w swojej rodzinnej miejscowości odprawił prymicyjną Mszę świętą.
W roku 1941 rozpoczął także naukę na tajnym Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, stąd jego dalsze losy związane zostały ze stolicą, gdzie pracował jako duszpasterz i kapelan szpitala w Zakładzie Sióstr Rodziny Maryi na Koszykach przy ul. Hożej w Warszawie. W tym właśnie miejscu zastaje go wybuch Powstania Warszawskiego.
Kapelan zgrupowania "Kryska"
W drugiej połowie sierpnia został skierowany do posługi w zgrupowaniu Armii Krajowej „Kryska”. Stając się duszpasterzem i kapelanem zgrupowania przyjął pseudonim „Rudy”. Służył innym odprawiając msze polowe dla żołnierzy AK i cywilów, spowiadając i odwiedzając pacjentów w szpitalach. Niejednokrotnie ratował rannych wynosząc ich z pierwszej linii frontu.
"Jego miła, spokojna twarz i kojące słowa pociechy..."
O znaczeniu obecności ks. Stanka wśród walczących żołnierzy możemy przeczytać we wspomnieniach jednego z żołnierzy zgrupowania „Kryska”, Wojciecha Zabłockiego ps. "Derkacz":
"Jestem ocalony. Przyglądam się swemu wybawcy. Nie ma wątpliwości - to kapelan, który jeszcze niedawno odprawiał nabożeństwo dla żołnierzy - ks. Stanek... Odrobiną wody zwilża mi wargi i daje pić. Pociesza, dodaje otuchy. Kapelan w miarę swych nader skromnych możliwości opiekuje się wszystkimi. Jego miła, spokojna twarz i kojące słowa pociechy towarzyszą nam jeszcze przez kilka godzin".
"Żegnał wszystkich przyglądających się tej tragedii znakiem krzyża"
W ostatnich dniach zrywu mieszkańców Warszawy na Przyczółku Czerniakowskim poświęcił się ratowaniu życia innych. Odmówił ewakuacji na praski brzeg Wisły oddając swe miejsce w pontonie rannemu żołnierzowi.
W dniu 23 września 1944 roku ksiądz Stanek trafił w ręce hitlerowców, którzy bijąc i popychając prowadzili go na szubienicę. W ostatnich chwilach swego życia okazał prawdziwe męstwo, do końca pozostał prawdziwym duszpasterzem.
„Ksiądz kapelan Stanek wszystkim spędzonym na tę egzekucję ludziom (jeńcom - powstańcom i ludności cywilnej) udzielił jeszcze spod szubienicy z pętlą na szyi błogosławieństwa... Żegnał wszystkich przyglądających się tej tragedii znakiem krzyża" – wspominała Stanisława Żórawska, która w czasie Powstania Warszawskiego mieszkała na Czerniakowie.
Ks. Stanek po torturach został powieszony na zapleczu magazynu przy ul. Solec w Warszawie. Wedle niektórych relacji, powieszono go na własnej stule.
Wyjątkowa nienawiść Niemców wobec kapelana zgrupowania „Kryska” miała być spowodowana jego radą dla powstańców, aby na własną odpowiedzialność niszczyli broń. Miało ich to ustrzec losem tych wszystkich, którzy schwytani z bronią, zostawali natychmiast rozstrzeliwani.
Męczennik
13 czerwca 1999 r. znalazł się w gronie 108 męczenników II Wojny Światowej, beatyfikowanych przez papieża Jana Pawła II. Z kolei w 2004 r. błogosławionego pallotyna ustanowiono patronem kaplicy w Muzeum Powstania Warszawskiego.