Sellin: Muzeum II wojny światowej to nie własność prywatna, to własność narodu
Dzisiejszym rozmówca Doroty Kani w programie „Koniec Systemu” był wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin. – Byli dyrektorzy Muzeum II Wojny Światowej mieli swoją koncepcję tego muzeum. Moim zdaniem niezbyt roztropną. Gdy ta inicjatywa powstawała zabrakło ogólnonarodowej debaty – powiedział nasz gość.
Dzisiejszym rozmówca Doroty Kani w programie „Koniec Systemu” był wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin. – Byli dyrektorzy Muzeum II Wojny Światowej mieli swoją koncepcję tego muzeum. Moim zdaniem niezbyt roztropną. Gdy ta inicjatywa powstawała zabrakło ogólnonarodowej debaty – powiedział nasz gość.
– Powinniśmy odbyć debatę – co polskie muzeum, zbudowane z pieniędzy polskiego podatnika, ma opowiedzieć światu. Takiej dyskusji nie było, robiono koncepcję muzeum w pewnej tajemnicy. Później okazało się, że są różne opinie, czy Polacy powinni opowiadać o doświadczeniach ludności cywilnej, a prawie w ogóle nie opowiadać o oporze zbrojnym. Wtedy się okazało, że to koniec dyskusji, muzeum jest zaplanowane, zainstalowane i nic nie można zmienić. Moim zdaniem nieuczciwie postąpiono – dodaje minister Sellin.
Co może stać za przyczyną takiego właśnie kierunku muzeum? – Dopiero teraz przeczytałem analizę Ośrodka Studiów Wschodnich na temat nowych nurtów w polityce historycznej Niemiec. Pochodzi ona z 2009 r. i dotyczy tego, co działo się w polityce historycznej Niemiec w pierwszej połowie XX wieku. Ona dowodzi, że Niemcy są zainteresowani tym, żeby przede wszystkim, jeśli chodzi o II wojnę światową, opowiadać o cierpieniu ludności cywilnej, bo wszyscy przecież ucierpieli. Nie ma narodu, który by nie ucierpiał. Niemcy również ucierpieli i to mocno. Nagle okazuje się, że polscy muzealnicy, polscy historycy, mniej więcej w tym samym czasie zbudować muzeum, które przede wszystkim o cierpieniach ludności cywilnej. To oczywiście ważny temat, dla jednostki kluczowy, ale czy z perspektywy polskiej powinien być to jedyny temat? Z polskiej perspektywy mamy do opowiedzenia światu kilka wspaniałych historii, kilka wspaniałych postaci, które świat powinien zapamiętać – zauważa rozmówca Doroty Kani.
"Czy nie podoba się o tym, żeby powiedzieć o Januszu Korczaku?"
Jakie to więc powinny być zmiany? – Gdyby taka debata miała miejsce kilka lat temu zadałbym pytanie – jakie nazwiska po trzy godzinnym zwiedzaniu ma zapamiętać zagraniczny turysta. On jest w stanie zapamiętać pięć, może sześć nazwisk. Moim zdaniem, jeśli chodzi o żołnierzy, to powinni być generałowie Anders i Maczek. Jeśli chodzi o bohaterów to np. rotmistrz Pilecki, Irena Sendlerowa, Janusz Korczak i np. Maksymilian Kolbe. Jako, że tej dyskusji zabrakło, mamy te mankamenty. Ta opowieść, z punktu widzenia polskiej polityki historycznej, nie spełnia zadań, które powinna spełniać – odpowiada nasz gość.
–Problematyczne są również inne kwestie. – Nieskomentowane, wyrwane z kontekstu dane, powodują, że zaciera się, a przecież oddalamy się w czasie od II wojny światowej, granica między sprawcami i ofiarami. Tu trzeba opowiadać takie rzeczy w kontekście. Jeśli na samym końcu muzeum widz widzi, że najbardziej ucierpiał w trakcie II wojny światowej jest naród niemiecki, to zaczyna się nad nim litować. Tymczasem ten naród niemiecki spowodował te nieszczęście i popierał do samego końca Hitlera, można wręcz powiedzieć, że był w jakimś amoku przez te parę lat – twierdzi Jarosław Sellin.
Co jeśli była dyrekcja muzeum wystąpi na drogę sądową? – Muzeum zostało zbudowane za prawie pół miliarda złotych, to pieniądze polskiego podatnika i nikt nie ma prawa mówić, że moja wizja tego muzeum musi być na wieki wieków. Muzeum to nie własność prywatna, to własność narodu, naród ma prawo decydować poprzez wybory, a władza w nich wyłoniona może wybrać kto staje na czele muzeum i ma prawo dokonywać korekt. Jeśli była dyrekcja zacznie tego typu ruchu, to będę publicznie zadawał pytania – o co chodzi? Czy nie podoba się to byłem dyrekcji, że chcemy powiedzieć o cierpieniu narodu polskiego w Wolnym Mieście Gdańsku? Czy nie podoba się o tym, żeby powiedzieć o Maksymilianie Kolbe, czy Januszu Korczaku? Jestem ciekaw odpowiedzi na te pytania – zakończył wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.