4 maja 1940 roku trwała kampania norweska. Polski niszczyciel ORP "Grom" w wyniku trafienia niemieckimi bombami rozpoczął w fiordzie Rombaken swoją ostatnią podróż - w kierunku morskiego dna.
Kampania norweska była próbą zatrzymania niemieckiej inwazji w krainie fiordów. Dla Polskich Sił Zbrojnych walka ta miała ogromne znaczenie. Polska, choć pokonana w kampanii wrześniowej, nadal walczyła z III Rzeszą. W operacji pod Narwikiem brały udział oddziały lądowe reprezentowane przez Brygadę Strzelców Podhalańskich, jak również Marynarka Wojenna.
Niszczyciel (kontrtorpedowiec) "Grom" należał do klasy dużych, silnych niszczycieli, zamówionych przez Polskę w końcu lat 30. Wraz z "Burzą" i "Błyskawicą" opuścił Bałtyk i udał się do Anglii jeszcze przed wybuchem wojny. Podczas kampanii norweskiej walczył pod dowództwem kmdr ppor. Aleksandra Hulewicza w fiordach z niemiecką artylerią i lotnictwem. I właśnie samoloty miały stać się przyczyną jego zguby.
Walka z Luftwaffe
4 maja w fiordzie Rombaken samoloty niemieckie typu Heinkel He 111 dokonały o godzinie 8.00 ataku bombowego na polski niszczyciel. Okręt został trafiony dwoma bombami w śródokręcie, nastąpiła silna eksplozja i "Grom" przełamał się na pół. Po kilku minutach zatonął. W wyniku trafienia zginęło 59 polskich marynarzy. Akcja ratunkowa prowadzona była spokojnie. Dowódca podkreślał opanowanie i wzajemną pomoc marynarzy ewakuujących się z tonącego okrętu. Uratowana załoga nie rezygnowała z walki. Wkrótce większość z marynarzy obsadziła francuski kontrtorpedowiec "Ouragan" a później służyła na innych niszczycielach.
W norweskim Narwiku oglądać można pomnik, poświęcony pamięci polskich marynarzy z "Groma".