Po opuszczeniu przez Niemców Warszawy w styczniu 1945 r., powracający do zrujnowanego miasta mieszkańcy spontanicznie upamiętniali miejsca walk i egzekucji z okresu okupacji i Powstania Warszawskiego, stawiając w nich krzyże i prowizoryczne tablice.
W latach PRL-u władze postanowiły ujednolicić symbole pamięci – zainstalowano ich na terenie Warszawy i okolic ok. 450. Do dziś przetrwało niecałe 170. Na pytanie, co się stało z resztą i czy można je odtworzyć, odpowiemy w najnowszym odcinku programu „Dumni Biało-Czerwoni".
- Do Niemca podbiegł mały chłopiec i błagał o życie. Ten, nie namyślając się długo strzelił mu prosto w twarz - relacjonuje w filmie świadek wydarzeń z II wojny światowej.
Do 1943 r. Niemcy mordowali Polaków starając się utrzymać tajemnicę, tak było np. w Palmirach. Jednak jesienią 1943 r. w gronie wyższych niemieckich dowódców podjęto decyzję o rozstrzeliwaniu zakładników na ulicach stolicy.
Trudno oszacować, ilu dokładnie Polaków straciło życie w tych bestialskich mordach. Mieszkańcy powracający w 1945 r. do zrujnowanej Warszawy spontanicznie upamiętniali miejsca walk i egzekucji z okresu okupacji. W miejscach kaźni stawiano krzyże i prowizoryczne tablice.
Po pewnym czasie władze rodzącej się Polski Ludowej postanowiły nadać tym działaniom bardziej oficjalny i zorganizowany charakter. Zainstalowano ok. 450 tablic z piaskowca, zaprojektowanych przez warszawskiego rzeźbiarza Karola Tchorka. Niestety, do dziś przetrwało ich jedynie 170.
Co się z nimi stało? Czy są zgromadzone gdzieś w magazynie lub archiwum? Czy uda się je odtworzyć? Na te pytania postaramy się znaleźć odpowiedzi w najnowszym programie edukacyjno-muzycznym "Dumni Biało-Czerwoni - Tablice Pamięci”.