Żaden dzień zwycięstwa?

Jeszcze do niedawna, przez dekady, Dzień Zwycięstwa obchodziliśmy 9 maja zgodnie z kalendarium sowieckiej Rosji. Teraz zaś według kalendarium aliantów obchodzimy 8 maja.
Lecz czy ów dzień, Dzień Zwycięstwa, w ogóle powinniśmy obchodzić? Bo jakie to było zwycięstwo? Czyje? Warto się nad tym zastanowić i stanąć w prawdzie, bo z wielu miraży i złud, tylko ona może nas wyzwolić.
Po 6 latach bezprzykładnej, bohaterskiej i heroicznej walki z Niemcami Polska została przejęta przez komunistów z Rosji, z których część była Polakami o marnej reputacji, a część Polaków udawała. Komunistyczny terror w różnych odcieniach wyniszczał to, co zostało ze zdrowej tkanki narodu po wojnie przez 44 lata. Potem komuniści udali, że oddają władzę, by jeszcze dotkliwiej zawłaszczyć państwo. Układ parakomunistyczny znanych postaci do 2015 roku miał się dobrze. Nasza wolność jest krucha i wymaga wysiłku i odpowiedzialności nas wszystkich. Na zwycięstwo w II wojnie czekaliśmy prawie 70 lat.
- Jeśli przez 6 lat stawialiśmy opór niemieckiej zbrodniczej machinie wojennej, przyjmując cios jako najpierwsi i pod razami padając najdotkliwszymi, a 9 maja zostaliśmy pozbawieni możliwości samostanowienia… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli zaraz po rozpoczęciu wojny w bestialski sposób wymordowano w „obozach katyńskich” elitę przywódczą i warstwę intelektualną narodu, a przyznania się do winy i ujawnienia dokumentów ze strony rosyjskiej nie możemy się doczekać od 80 lat… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli jedyna stolica Europy, która w czasie wojny powstała przeciw niemieckiemu terrorowi została przez rosyjski terror wystawiona na zagładę, śmierć tysięcy ludzi i zrównanie z ziemią… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli najwspanialsi, niezłomni synowie przez 6 lat okupacji niemieckiej walczyli o wolność, a dostali od wyzwolicieli tortury i śmierć w ubeckich katowniach… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli wyzwolicielska Armia Czerwona plądrowała miasta i wsie, a sołdaci grabili wszystkich, włącznie z byłymi więźniami niemieckich obozów koncentracyjnych… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli przynajmniej kilkaset tysięcy Polek zostało zgwałconych, a o zjawisku tym mówi się, że było bez skali i bez kary… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli Armia Czerwona „pozostawiła po sobie puste hale produkcyjne, ogołocone gospodarstwa rolne i zdewastowane budynki mieszkalne, dopełniając w swoim wyzwoleńczym pochodzie ruiny polskich miast i wsi…” to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli „to, czego nie zdążył zniszczyć niemiecki okupant, w większości rozgrabił i wywiózł sowiecki „sojusznik”…” to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli po 9 maja 1945 Polacy przez blisko pół wieku musieli walczyć o odzyskanie suwerenności krwawo tłumionymi strajkami robotniczymi… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli bohaterowie tacy jak Fieldorf, Okulicki, Pilecki, Łupaszka… ginęli, a zdrajcy spokojnie dotrwali do najwyższych emerytur w państwie… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli bohaterami powojennej Polski byli nie Anders, Maczek czy Sikorski, a Rokossowski, Koniew i Żukow… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli Kościół w Polsce poddano bezprecedensowemu w historii prześladowaniu, prymasa Wyszyńskiego więżąc 3 lata, łamiąc i mordując kapłanów, a na papieża Jana Pawła II wydając wyrok śmierci, który tylko cudem nie został wykonany skutecznie… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli za słuchanie nie tej stacji radiowej, wywieszenie flagi nie w ten dzień, nieobecność na pochodzie majowym, mówienie na głos o zbrodni katyńskiej, pakcie Ribbentrop-Mołotow można było być represjonowanym w szkole, pracy… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli państwo kierowane przez zdrajców Ojczyzny gnębiło naród, aż do wypowiedzenia temu narodowi wojny 13 grudnia 1981… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
- Jeśli wreszcie państwo w 2010 roku, wobec jednej z największych tragedii w swojej historii, niesuwerennie stawało w podległości wobec największego historycznego wroga… to jaki to był Dzień Zwycięstwa?
W tej wojnie nie było zwycięzców. Każdy kraj coś przegrał, jeśli nie militarnie, to moralnie, kulturowo, społecznie… jednym zabrakło szczęścia, komuś odwagi, innym honoru, by w czasie próby stanąć po właściwej stronie od razu, innym wtedy, kiedy rozstrzygali o losach powojennego świata. Znamy te fakty.
8 czy 9 maja 1945 nie było niczyim zwycięstwem, a na pewno nie naszym. Kiedyś, jeszcze za czasów komuny, mówiło się „Dzień Zwycięstwa nad faszyzmem”. I to dokładnie tyle znaczy. Tylko tyle.
Dzień Zwycięstwa? …raczej widmo, a nawet nie tyle, może ledwie cień, tonący w mroku…
Źródło: Republika/zachod24.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze

Bodnar zataił posiadanie mieszkania na Ursynowie. Internauci domagają się dymisji [KOMENTARZE]

Nie żyje DJ Hazel. Magdalena Narożna żegna przyjaciela poruszającym wpisem

Tysiące więźniów na wolności. Rząd Tuska opróżnia więzienia

HIT DNIA