Przejdź do treści
19:03 Austria: W wieku 96 lat zmarł znany austriacki malarz Arnulf Rainer - poinformowała w niedzielę agencja APA, powołując się na rodzinę artysty
18:10 Sport: Kacper Tomasiak był piąty, a Japończyk Ryoyu Kobayashi wygrał konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Engelbergu
18:04 Białystok: Polacy i Białorusini solidaryzowali się w niedzielę w Białymstoku z osadzonym w białoruskim więzieniu działaczem Związku Polaków na Białorusi Andrzejem Poczobutem i innymi więźniami politycznymi, którzy siedzą w więzieniach w tym kraju
17:25 Ameryka Południowa: Amerykańskie służby na wodach międzynarodowych u wybrzeży Wenezueli prowadzą pościg za tankowcem, nakazując mu, aby się zatrzymał - poinformowała agencja Reutera
14:45 UE: Cypr, który od 1 stycznia przejmie przywództwo w reprezentującej państwa członkowskie Radzie UE, przedstawił w niedzielę listę priorytetów na najbliższe pół roku
14:20 Włochy: Rekordowy wzrost cen biletów na loty z północy na południe kraju w okresie świątecznym
13:54 Szwecja: Służby weszły na pokład rosyjskiego statku powiązanego z transportami wojskowymi
13:29 IMGW: Czekają nas mroźne i słoneczne święta
13:26 Czechy: Opóźnione i odwołane pociągi po kradzieży kabla na kolei w rejonie Pragi
13:26 Tatry: Turysta walczy o życie po upadku podczas schodzenia z Rysów
Republika Republika zaprasza widzów na specjalny koncert kolęd z Kozłówki, z udziałem Prezydenta RP Karola Nawrockiego oraz Pierwszej Damy Marty Nawrockiej, Wigilia, godz. 20.00
Republika Dzieci w Libanie śpiewają najpiękniejsze polskie kolędy. Na koncert zapraszamy do Republiki w Boże Narodzenie o godzinie 20:00
Wydarzenie Telewizja Republika, województwo lubelskie i miasto Chełm zapraszają na "Wystrzałowego Sylwestra z Republiką". Wśród gwiazd m.in. Fun Factory, Kombi Łosowski, Bayer Full, Defis, Corona i Weekend. Zapraszamy 31 grudnia do Chełma i przed telewizory!
Portal tvrepublika.pl informacje z kraju i świata 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie zasypiamy nigdy. Bądź z nami!
NBP Nowa publikacja NBP: „Polski złoty i niezależność Narodowego Banku Polskiego jako fundamenty rozwoju gospodarczego" – książka prof. Adama Glapińskiego, Prezesa NBP. Wersja elektroniczna dostępna bezpłatnie na nbp.pl
NBP Prof. Adam Glapiński, Prezes NBP: Przyjęcie euro katastrofalnie spowolni rozwój gospodarczy Polski

Andrzej Romocki. Ten, który wycisnął piętno na Batalionie "Zośka"

Źródło: Wikipedia/ Zuska/ CC BY-SA 3.0

HISTORIA | 16 kwietnia 1923 r. urodził się Andrzej Romocki Morro, legendarny dowódca kompanii "Rudy" harcerskiego batalionu Armii Krajowej "Zośka". "Wspaniały organizator i doskonały dowódca, potrafił łączyć w sobie młodzieńczą chęć czynu z dojrzałą kontrolą działania" - pisał o nim Ryszard Białous.

Wspaniały organizator i doskonały dowódca

- Był najbardziej utalentowanym dowódcą kompanii, jakiego w swojej karierze wojskowej spotkałem – powiedział o nim Jan Mazurkiewicz Radosław. Ryszard Białous na jego temat napisał: „Wspaniały organizator i doskonały dowódca, potrafił łączyć w sobie młodzieńczą chęć czynu z dojrzałą kontrolą działania. Młoda – niemal dziecinna twarz. Jasne oczy i zdecydowany profil – wszystko składa się na obraz tego, który wycisnął potężne piętno na całości Batalionu”. To Andrzej Romocki Morro, dowódca kompanii „Rudy” harcerskiego batalionu AK „Zośka”, widziany oczami swoich zwierzchników. Jeden z najlepszych dowódców Polski Walczącej. Postać dobrze znana środowiskom harcerskim, powszechnie mniej. A to przecież on dowodził akcją Sieczychy, w której poległ legendarny dowódca Grup Szturmowych – Tadeusz Zawadzki. To właśnie on wydał rozkaz odsuwający Krzysztofa Kamila Baczyńskiego od działań zbrojnych. Może gdyby poeta rozkazu posłuchał, jego losy potoczyłyby się inaczej? I to właśnie Morro w sierpniu 1944 r. podczas ewakuacji Starego Miasta – jako jedyny – przeprowadził swój oddział „wierzchem”, nie kanałami.

Urodził się 16 kwietnia 1923 roku w Warszawie jako syn Jadwigi i Pawła Romockich. Była to rodzina o szlacheckim rodowodzie i pięknych tradycjach patriotycznych, gdzie poczucie obowiązku wobec Ojczyzny przekazywane było z ojca na syna. Okres wkraczania Andrzeja w dorosłość zbiegł się z czasem II Wojny Światowej. Świadectwo maturalne uzyskał więc na tajnych kompletach w, nieistniejącej już dzisiaj, prywatnej Szkole Towarzystwa Ziemi Mazowieckiej. Rozpoczął nawet studia w Szkole Handlowej Edwarda Lipińskiego, jednak szybko je przerwał ze względu na silne zaangażowanie w działalność konspiracyjną. A działalność tę rozpoczął w organizacji wychowawczo-samokształceniowej „Pet” - „Przyszłość”, którą następnie rozszerzył o służbę w Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. Przyjął wówczas pseudonim – Morro - wykorzystywany w działalności niepodległościowej przez jego ojca. Kariera wojskowa Andrzeja zaczęła nabierać bardzo szybkiego tempa wraz z przyłączeniem „Pet-u” do Szarych Szeregów, a następnie Grup Szturmowych do KEDYW-u. Po utworzeniu Batalionu „Zośka” powierzono mu funkcję dowódcy plutonu, a już 5 grudnia 1943 r. desygnowany został na dowódcę kompanii „Rudy”. Stała się wówczas rzecz dość niespotykana, dla niego trudna – oto na czele kompanii stanął plutonowy podchorąży, mający w swym oddziale żołnierzy starszych stopniem.

 

Usunięto obraz.


Andrzej Morro już w okresie konspiracji wykazywał wyjątkowe zdolności przywódcze, jednak prawdziwy sprawdzian jego umiejętności miał dopiero nadejść. W Powstaniu Warszawskim przyszło mu przeprowadzić swoich żołnierzy przez piekło Woli, Starówki i Czerniakowa. Mieli to nieszczęście, że byli w ciągłym kontakcie z wrogiem, zaś to szczęście, że - jak na powstańców – dysponowali całkiem niezłym zasobem broni. Dowodzona przez Morro kompania rozpoczęła powstanie 1 sierpnia o godzinie 16.00. Na koncentrację do fabryki Telefunken znajdującej się na rogu ulic Mireckiego i Karolkowej dotarło 90 procent kompanii „Rudy”. Pierwszego dnia powstania pluton „Alek” obsadził Cmentarz Żydowski na Woli, pluton „Felek” fabrykę Pfeifera znajdującą się przy ulicy Okopowej, zaś pluton „Sad” dom przy ulicy Sołtyka. 2 sierpnia żołnierze „Rudego” zdobyli czołg typu „Panther”, który stał się zalążkiem utworzonego niedługo potem samodzielnego plutonu pancernego „Wacek”. Piąty dzień powstania przyniósł kolejny sukces. Kompania Andrzeja Morro wraz z częścią kompanii Władysława Cieplaka wzięła udział w zdobyciu obozu przy ulicy Gęsiej 24, tzw. Gęsiówki. Akcja zakończyła się uwolnieniem 348 więźniów obozu, otwarciem Zgrupowaniu „Radosław” drogi na Stare Miasto oraz przejęciem znalezionej tam broni i magazynu żywności. Z relacji Juliusza Bogdana Deczkowskiego wynika, że Andrzej w tym natarciu, poza wszelkimi zasługami dowódcy, wykazał się także bohaterstwem w stosunku do sanitariuszki Zofii Krassowskiej, która chcąc ratować rannego sama została dosięgnięta niemiecką kulą. „Leżała od nas o 20 metrów – mówił – ale żeby dostać się do niej trzeba było stanąć plecami do strzelających Niemców. Wśród nas nie było takiego odważnego… Nagle biegnie Morro. – Uważaj! Ostrzał! – zdążyliśmy krzyknąć. Błyskawicznie podbiegł do Zosi, wziął na ręce, odskoczył…”.  Za dowodzenie swą kompanią na Woli, uderzenie z rejonu ulicy Sołtyka podczas natarcia Niemców na cmentarz ewangelicki, Andrzej Morro otrzymał Order Virtuti Militari.

„Rudy” przeszedł „wierzchem”

11 sierpnia żołnierze „Zośki” w bojowych nastrojach wchodzili od strony ulicy Bonifraterskiej na Starówkę nucąc jedną z powstańczych pieśni. Wiedzieli jednak, że nie będzie łatwo, bo jak powiedział jeden z „zośkowców” – Witold Sikorski Boruta – Stare Miasto „będzie dla nich barykadą, domem, rodziną, a dla niejednego z nich stanie się grobem”. Niestety dla większości stało się tym ostatnim. Stare Miasto walczyło szczególnie krwawo i to właśnie tam poległa lwia część batalionu, w tym brat Andrzeja Morro – Jan Romocki Bonawentura, poeta, żołnierz jego kompanii. Zginął 18 sierpnia w zbombardowanym szpitalu przy Miodowej 23, mając lat 19.

Po prawie trzech tygodniach ciężkich walk Stare Miasto złożyło broń. Miało wówczas miejsce wydarzenie, które w tradycji batalionu i życiorysie Andrzeja Morro zapisało się jako czyn naprawdę wybitny. To przebicie się ze Starego Miasta do Śródmieścia. W nocy z 30 na 31 sierpnia ok. godziny 3. na mocy rozkazu płk. Antoniego Chruściela Montera rozpoczęła się ewakuacja Starówki. W jego myśl żołnierze mieli przedostać się przez Bielańską, Królewską i Żelazną Bramę, a lekko ranni i część cywilów - kanałami. Natarcie jednak załamało się i wszystkie oddziały mające przejść ze Starówki do Śródmieścia, pokonały ten dystans kanałami. Był jednak jeden jedyny oddział, któremu udało się przejść zgodnie z planem - to kompania „Rudy”. Udało się to dzięki niezwykle brawurowej, pomysłowej, ale na pewno także ryzykownej akcji. Powstańcy przeszli tuż obok stacjonującej w Ogrodzie Saskim dywizji Ericha von dem Bacha. Jak to możliwe? Byli w niemieckich mundurach, bez powstańczych opasek, z bronią gotową do strzału. Nie wzbudzili podejrzeń. Nastał jednak moment krytyczny, kiedy zbliżając się do ruin giełdy weszli wprost na gniazdo niemieckiego cekaemu: Wy dokąd? – Do pałacu Brühla - odparł Jan Więckowski, postawiony na czele kolumny ze względu na doskonałą znajomość języka niemieckiego – Uważajcie. Tu siedzą polnische banditen! – ostrzegł ich Niemiec. Na co Więckowski – No to my im pokażemy! Kiedy docierali do celu, na upragnionym skrawku Śródmieścia przywitały ich nie tylko strzały wroga, ale także polskich żołnierzy, biorących ich za Niemców. Andrzej Morro, który poprowadził swoją kompanię, mimo odniesienia poważnych ran w czasie pierwszej próby przebicia, krzyknął na tyle głośno, na ile pozwalał mu na to przestrzelony nos: „Nie strzelać, idą polskie oddziały ze Starówki! Baon „Zośka”! Niech żyje Polska!”, po czym rozbrzmiały okrzyki ku czci Starego Miasta. Na koniec odbyła się zbiórka w dwuszeregu, podczas której Morro w prostych żołnierskich słowach zwrócił się do swych chłopców, dziękując Bogu i Opatrzności za ocalenie. Zdjąwszy hełmy jak zwykle odśpiewali słowa „Modlitwy harcerskiej”. 30 sierpnia Andrzej Romocki został przez gen. Tadeusza Komorowskiego Bora mianowany podporucznikiem czasu wojny z uzasadnieniem: „za wykazane walory dowódcze w okresie 4-tygodniowych walk”. Natomiast za przeprowadzenie kompanii do Śródmieścia odznaczono go Krzyżem Walecznych motywując: „Za dzielne dowodzenie w natarciu, w którym będąc sam poważnie rannym dał świetny przykład żołnierzom swą odwagą i pogardą śmierci”.

Może właśnie nam przypadnie chwała ocalenia Warszawy?

Pobyt na Śródmieściu służył odpoczynkowi i reorganizacji zdziesiątkowanego oddziału. Już 5 września dowodzona przez Morro kompania przeszła na Czerniaków, który początkowo zdawał się być oazą spokoju. Jednak 11 września doszło do zmasowanych niemieckich ataków na tę dzielnicę. Walki mające na celu odepchnięcie od Wisły oddziałów powstańczych rozgrywały się na Książęcej i Rozbrat. Okazało się, że Niemcy chcą zająć brzeg rzeki a następnie zepchnąć powstańców na małe terytorium i zniszczyć. W związku z tym podpułkownik Radosław zdecydował się na utrzymanie przyczółka poprzez zajęcie domów przy ulicach: Solec i Czerniakowska. 14 września przy Wilanowskiej 18 odbyła się odprawa na której podjęto decyzję o nocnym natarciu, w wyniku którego mieli zająć brzeg Wisły, a tym samym ułatwić przeprawę berlingowcom. Morro zwrócił się wówczas do swego oddziału słowami: „Koledzy! Zostało nam powierzone zadanie utworzenia przyczółka na Wiśle. Łączność z drugim brzegiem została nawiązana i może jeszcze dziś w nocy wyląduje u nas armia Berlinga. Utworzenie przyczółka jest rzeczą bardzo trudną i dlatego powierzono to zadanie nam. Bo my musimy tego dokonać! I kto wie? Może właśnie nam przypadnie chwała ocalenia Warszawy?”. Batalion „Zośka” wyruszył do tego natarcia po godzinie 20. Około północy obsadził już brzeg Wisły i długo przebywał pod ostrzałem Niemców. Atak udało się odeprzeć. Już prawie o świcie Morro przekonany, że teren do mostu Poniatowskiego jest wolny wyszedł sam, zupełnie odsłonięty na rozpoznanie terenu. Ku zaskoczeniu wszystkich nagle padł strzał trafiający Andrzeja Morro prosto w serce. Według świadków zdarzenia kula pochodziła z karabinu niemieckiego snajpera. Śmierć Andrzeja Romockiego była dla całego oddziału wielkim wstrząsem. Jak określiła to Anna Borkiewicz – Celińska: „Żołnierz nie tylko ceni, ale wręcz kocha dowódcę, do którego ma zaufanie. Jest nieszczęśliwy, zagubiony, gdy takiego dowódcę straci. Po śmierci Andrzeja Morro wśród resztek jego żołnierzy zgasły ostatnie iskierki nadziei”.

Jeszcze raz powstańczym szlakiem

31 października 1945 roku, po ponad 13 miesiącach od śmierci, 21-letni harcmistrz, kapitan Armii Krajowej Andrzej Romocki Morro spoczął pod brzozowym krzyżem na Cmentarzu Wojskowym w kwaterze, która powoli zmieniała się już w kwaterę Batalionu „Zośka”. Pogrzeb rozpoczął się od brzegów Wisły. Wiódł przez Czerniaków, Stare Miasto, aż do Okopowej. Andrzej przemierzył raz jeszcze szlak powstańczych walk, wrócił na Wolę, gdzie z chłopcami z „Rudego” zaczął Powstanie. Teraz też byli z nim. Sosnowa trumna okryta biało – czerwonym sztandarem ze znakiem Polski Walczącej i leżący na niej powstańczy hełm Andrzeja niesione były na ramionach jego przyjaciół, towarzyszy broni.

Aleksander Kamiński pełen podziwu dla postawy obu braci Romockich zadedykował ich matce egzemplarz powojennego wydania „Kamieni na szaniec” opatrując go słowami: „Pani Jadwidze Romockiej – matce dwóch wspaniałych synów, których pamięci w pierwszym rzędzie pragnę poświęcić dalszy ciąg „Kamieni…” – jeśli je będę umiał napisać”. Słowa  dotrzymał. Kontynuacja „Kamieni…” – zatytułowana „Zośka i Parasol” ukazała się w październiku 1957 roku. To właśnie dzięki tej książce życie Andrzeja Romockiego i wielu innych żołnierzy obu batalionów zostało - przynajmniej społecznie - przedłużone.

Wiadomości

"Zarzuty, to nie wyrok". Mec. Gomoła "schładza" głowy polityków

Rzońca u Miłosza Kłeczka o działaniach rządu Tuska: wygaszają lasy, niszczą gospodarkę

Marine Le Pen o działaniach UE: mamy do czynienia z zamachem stanu

PKP Intercity likwiduje połączenia. Resort infrastruktury umywa ręce

Gontarz o działaniach Żurka: to nie jest sprawiedliwość, to jest zemsta

Prezydent Nawrocki: składamy hołd wszystkim, którzy służąc Ojczyźnie, złożyli najwyższą ofiarę

Lis reaguje obelgą na wpis Romanowskiego ws. ENA i ataków władzy Tuska. Poseł opozycji zapowiada kroki prawne

Żurek i Tusk wprowadzają chaos w polskim sądownictwie

Ukraińcy w sondażach: bez gwarancji bezpieczeństwa nie będzie pokoju

Zamach stanu z użyciem przemocy. Gdy siła polityczna jest ważniejsza niż siła prawa mamy dyktaturę.

Papież Leon XIV wzywa do modlitwy o pokój dla dzieci

Ziemkiewicz skompromitował Tuska. Dziwne zachowanie Giertycha. Logika Hołowni. Bosak gasi w Sejmie

Pociąg uderzył w samochód na przejeździe kolejowym w Ziębicach. Są ofiary śmiertelne

Atak nożownika w Gdańsku. Policja zatrzymała sprawcę

Czym zaskoczy nas pogoda w święta?

Najnowsze

"Zarzuty, to nie wyrok". Mec. Gomoła "schładza" głowy polityków

Robert Gontarz

Gontarz o działaniach Żurka: to nie jest sprawiedliwość, to jest zemsta

Prezydent Nawrocki: składamy hołd wszystkim, którzy służąc Ojczyźnie, złożyli najwyższą ofiarę

Romanowski odpowiada Lisowi na ataki

Lis reaguje obelgą na wpis Romanowskiego ws. ENA i ataków władzy Tuska. Poseł opozycji zapowiada kroki prawne

Żurek i Tusk wprowadzają chaos w polskim sądownictwie

Miłosz Kłeczek w ruchu

Rzońca u Miłosza Kłeczka o działaniach rządu Tuska: wygaszają lasy, niszczą gospodarkę

Marine Le Pen o działaniach UE: mamy do czynienia z zamachem stanu

PKP Intercity likwiduje połączenia. Resort infrastruktury umywa ręce