Wyższy poziom inflacji jest wynikiem sytuacji zewnętrznej a jej nadmierne duszenie może przynieść skutki odwrotne od zamierzonych – to jeden z wniosków płynących z debaty „Finanse publiczne jako narzędzie stymulowania gospodarki w dobie pandemii”, która odbyła się w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
- Pieniądz ma swoje funkcje społeczne. Z całą mocą chcę podkreślić, że nie można być w tak szczególnych czasach twardym doktrynerem, który postrzega politykę pieniężną tylko przez pryzmat utrzymania stabilności cen -– mówił w wprowadzeniu do debaty dr hab. Przemysław Litwiniuk z Instytutu Ekonomii i Finansów SGGW, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego i członek Rady Naukowej konferencji.
- Bardzo doceniam działalność SGGW, również w sferze krzewienia wiedzy i badań dotyczących praw człowieka, a w szczególności własności rolnej. Tu niezwykle sobie cenię prace naukowe pana profesora Przemysława Litwiniuka – rozpoczął swoje wystąpienie prof. Marcin Wiącek.
Podczas wystąpienia, Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił uwagę, że Konstytucja przewiduje trzy stany nadzwyczajne, jednak przepisy związane z pandemią były wprowadzane mocą rozporządzeń, co rodziło dyskusje i reperkusje prawne. A przecież – przypomniał prof. Wiącek - obowiązuje oświeceniowa zasada: „Nullum crimen sine lege”, czyli „nie ma przestępstwa bez ustawy”. Jednym z rezultatów działania na mocy rozporządzeń może być fala roszczeń odszkodowawczych ze strony przedsiębiorców. Jednak wyliczenie strat wynikłych z działania rozporządzeń będzie bardzo trudne.
Dlatego Rzecznik Praw Obywatelskich z uznaniem przyjął projekt nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej w czasie epidemii. Podczas wystąpienia pochwalił cel jaki przyświeca ustawie, czyli zachęcenie do zaszczepienia. Zarazem prof. Wiącek wskazał na pewne słabości projektu, np. niebezpieczeństwo nadużywania przez pracowników skierowania do pracy zdalnej.
- Trudno prognozować poziom inflacji, bo obsiadły nas „czarne łabędzie” – stwierdziła prof. Grażyna Ancyparowicz. Określenie to, oznaczające nieprzewidziane zdarzenia które silnie wpływają na gospodarkę, uzasadniała wieloma argumentami, w tym niemożnością przewidzenia rozwoju pandemii, reakcjami innych państw czy trudnym do przewidzenia kształtowaniem się cen surowców. Jednak w swoim wystąpieniu prof. Grażyna Ancyparowicz przede wszystkim podkreślała, że poziom inflacji w Polsce, ma przyczyny zewnętrzne. Drugim zasadniczym wątkiem była kwestia walki z inflacją.
- Na świecie mamy do czynienia z efektem popytu odłożonego – stwierdziła. Efekt ten wpłynął na ceny surowców, wzrosły też ceny energii, a w efekcie następuje podniesienie cen finalnych produktów. To powoduje, że inflacja jest obecnie zjawiskiem o charakterze globalnym. Zdaniem prof. Ancyparowicz, wszystkie wypowiedzi, które dotyczyły zacieśnienia polityki pieniężnej, ale były całkowicie oderwane od sytuacji w sektorze bankowym należy uznać za błędne. W przekonaniu członkini Rady Polityki Pieniężnej, nadmierne podniesienie stóp procentowych oznaczałoby „dolewanie oliwy do ognia”, czyli spowodowało podbicie inflacji. Jak tłumaczyła, nadmierne windowanie stóp procentowych ograniczyłoby konsumpcję, co przełożyłoby się na spłaszczenie PKB. I to silniej, niż na zahamowanie inflacji.
Prof. Grażyna Ancyparowicz zwróciła też uwagę, że nie jest dobrą polityka sztucznego administracyjnego ograniczania naturalnego ruchu cen ani wprowadzania dodatków drożyźnianych. Administracyjne ograniczenia mogą spowodować, że za jakiś czas ceny osiągną jeszcze wyższy pułap a dodatki uruchamiają inflacjogenną spiralę cen i płac.
Ekonomistka nie wyklucza, że inflacja pod koniec 2023 r. będzie oscylować wokół 3,5 proc., jednak takie prognozy są obarczone bardzo dużą niepewnością ze względu na wiele niewiadomych. Przy czym nie była skłonna określić, czy można spodziewać się podwyżki stóp procentowych w styczniu i w lutym, ponieważ nie ma jeszcze nowych danych o skali akcji kredytowej.
- Decyzje NBP muszą być dyskutowane, bo każda władza podlega krytyce – stwierdził dr hab. Przemysław Litwiniuk. W jego przekonaniu, naciskanie na Radę Polityki Pieniężnej mające ją skłonić do decyzji o drastycznych podwyżkach stóp procentowych, powinno być poprzedzone rzetelną analizą modeli inflacyjnych, którymi dysponuje NBP. Ekspert przypomniał, że w latach 2008-2009 w Stanach Zjednoczonych potrojono ilość pieniądza i nie miało to wpływu na stabilność cen. Należy też zastanowić się nad źródłami inflacji, szczególnie że zjawiska inflacyjne mają charakter zewnętrzny. Potrzebne są spójne działanie rządu, NBP i Komisji Nadzoru Finansowego, która ma wpływ na to, komu i jakich kredytów się udziela. W tym celu polskie państwo musi zatroszczyć się o reputację wśród międzynarodowych inwestorów. Szczególnie o stabilność środowiska prawnego, w tym podatkowego. Te okoliczności decydują, ile będzie kosztowało euro czy dolar, a w konsekwencji, ile zapłacimy choćby za gaz czy za ropę naftową.
Patronem Honorowym konferencji naukowej był Adam Abramowicz Rzecznik Małych I Średnich Przedsiębiorców. Partnerami: Studia podyplomowe „Administracja i Finanse Publiczne”. „Prawo Podatkowe, Kadry i Płace”; Związek Zawodowy Pracowników Służby Publicznej; Fundacja FAPA. Polska Izba Bankowości Spółdzielczej.