Czechy zamierzają pozwać Polskę przed europejski Trybunał Sprawiedliwości w związku z planowanym rozszerzeniem działalności odkrywkowej kopalni węgla w Turowie. Zdaniem czeskiej strony działalność polskiej kopalni znajdującej się w strefie nadgranicznej ma negatywny wpływ na środowisko w przylegających regionach. Byłby to pierwszy przypadek, kiedy to jeden członek UE pozywa drugiego z przyczyn środowiskowych.
W swoim oświadczeniu czeski minister spraw zagranicznych Tomas Petricek podkreślił, że ma nadzieję, iż sprawa trafi przed Trybunał jeszcze przed końcem lutego, zaś wyrok zostanie wydany w ciągu roku.
- Od dawna starałem się rozwiązać ten problem bez odwoływania się do Trybunału – powiedział Petricek i dodał, że wystąpi o prewencyjne zamknięcie kopalni, dopóki Trybunał nie podejmie decyzji. Jak podkreślił „ma to duże znaczenie dla dziesiątków tysięcy Czechów mieszkających przy granicy. Przemysł wydobywczy ma negatywny wpływ na ich codzienne życie, a proces może się przeciągnąć”.
W grudniu Komisja Europejska uznała, że Polska źle oceniła wpływ KWB Turów na środowisko i nie podała wystarczających informacji dotyczących planów jej rozszerzenia, co zdaniem strony czeskiej uniemożliwiło jej to właściwe odniesienie się do projektu.
Oświadczenie Czech spotkało się z przychylnością lokalnych władz oraz organizacji środowiskowych. Czeski minister wyraził ubolewanie, że ta sprawa ta ma trafić przed Trybunał „w chwili, gdy Europa zdecydowała o stopniowej redukcji kopalnictwa węglowego. Mniej niż trzy dekady wydobycia nie są warte strat w środowisku” - dodał.