Przejdź do treści

Ceny do świąt stabilne, ale później wystrzelą do góry. Polacy zubożeją!

Źródło: pexels.com

Nie należy się spodziewać znaczących podwyżek przed świętami - prognozują w opublikowanym w czwartek raporcie eksperci WSB Merito, UCE Research i Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW. Trzeba się liczyć z podwyżkami już po świętach, a przyczynić może się do tego polityka Donalda Trumpa.

Autorzy raportu przypominają, że w ub.r. mocny skok cen tuż przed Bożym Narodzeniem odstraszył klientów. W tym roku jednak trwająca wojna cenowa między dyskontami może zmienić strategię przedświątecznej sprzedaży stosowaną przez sieci handlowe. Na rynku przybywa też akcji promocyjnych, które przyczyniają się do stabilizacji poziomu cen.

 

Podwyżek cen można się jednak obawiać po świętach. Eksperci twierdzą, że w najbliższych miesiącach na ceny w sklepach będą wpływać głównie czynniki geopolityczne, w tym m.in. relacje Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi po przejęciu steru władzy przez Donalda Trumpa.

 

Jak wskazano w prognozie, duże wahania wartości walut i cen paliw już teraz przekładają się na wyższe koszty zakupów. Z raportu UCE Research i Uniwersytetu WSB Merito "Indeks cen w sklepach detalicznych" wynika, że w październiku codzienne zakupy (m.in. żywności, napojów bezalkoholowych i alkoholowych oraz pozostałego asortymentu, np. chemii gospodarczej czy art. dla dzieci) zdrożały średnio o 5,4 proc. r/r.

 

Analizą objęto łącznie ponad 86 tys. cen detalicznych z blisko 41 tys. sklepów należących do 60 sieci handlowych. W III kwartale br. wzrosty (liczone wg tej samej metodologii) były coraz większe, ale nie przekraczały bariery 5 proc. r/r. Pułap ten został przekroczony na początku IV kwartału.

 

"Wzrost cen gazu i energii elektrycznej w tym roku niewątpliwie wpłynął na to, że znów mamy do czynienia z przyspieszeniem podwyżek w sklepach. Pytanie brzmi, czy były to czynniki decydujące i czy już w pełni zostały wkalkulowane w ceny produktów, czy też producenci i sprzedawcy rozciągnęli ten proces w czasie" 

- zaznaczył dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito.

 

W ocenie eksperta sytuacja może być różna w zależności od branży, ale nie należy się spodziewać radykalnych podwyżek. 

 

"Gdyby jednak nastąpiły, wymagałoby to już zdecydowanie bardziej aktywnych działań ze strony rządu i Rady Polityki Pieniężnej, która w swoich prognozach również nie przewiduje takiej sytuacji" 

– wskazał Fiks.

 

Dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW wskazała, że w najbliższych miesiącach wpływ na ceny w sklepach będą miały przede wszystkim czynniki geopolityczne, w tym relacje jakie będzie budować Europa z Donaldem Trumpem. 

"Istotne będzie również to, co stanie się za naszą wschodnią granicą. Znaczenie będą miały również działania Chin wobec Tajwanu" 

– dodała ekspertka.

 

Motylska-Kuźma zaznaczyła, że niepokojąca sytuacja geopolityczna powoduje duże wahania wartości walut, a także cen paliw. Wszystko to przekłada się na ceny detaliczne produktów, zwłaszcza towarów importowanych. 

"Warto podkreślić, że po wyborach w USA wartość złotego uległa znacznemu pogorszeniu wobec większości innych walut, a nasza inflacja jest jedną z najwyższych w Europie. Zatem, z pewnością będziemy obserwować wzrosty cen, choć nie powinny one w średnim ujęciu przekroczyć wartości dwucyfrowych" 

– prognozuje analityczka.

 

Ekspertka zwróciła uwagę, że choć Donald Trump zostanie zaprzysiężony w styczniu, już teraz każda jego wypowiedź i zapowiedź dalszych działań odbija się szerokim echem na świecie. 

"Przykładem są chociażby deklaracje podwyższenia ceł dla Kanady, Meksyku czy Chin. Rynki finansowe zwykle uwzględniają w wycenach takie informacje dużo wcześniej, nim zapowiedzi zostaną zrealizowane. Dlatego jeszcze przez ponad miesiąc będziemy świadkami różnego rodzaju prognoz, znajdujących odbicie w cenach surowców i towarów" 

– przewiduje Motylska-Kuźma.

 

Wpływ zbliżającej się kadencji Trumpa polega również na niemożliwości przewidzenia tego, co może zostać przez amerykańską administrację zadeklarowane i zrealizowane. 

"20 proc. całej europejskiej produkcji eksportowana jest do Stanów Zjednoczonych, a wartość eksportu Polski do USA rośnie o ok. 10 proc. rocznie. Do tego już 10 proc. całkowitego polskiego importu ropy stanowi surowiec przywożony właśnie ze Stanów Zjednoczonych" 

- zauważyła ekspertka, dodając, że ogromna część pieniędzy wydawanych przez Polskę na zbrojenia płynie do Stanów Zjednoczonych, co osłabia kurs złotego wobec dolara, a to z kolei przekłada się na podwyżki cen w sklepach.

W ocenie Motylskiej-Kuźmy sieci handlowe biorą jednak pod uwagę, że polscy konsumenci obserwując wzrost inflacji, znacznie obniżają wydatki konsumpcyjne. Powstrzymuje to sklepy przez wprowadzeniem bardziej radykalnych podwyżek. 

Źródło: PAP

 

Wiadomości

Bodnar i ręczne sterowanie sądami? „Powtarza się historia z rozbiorów”

Tuskowcy zapowiadają wprowadzenie cenzury. „Łukaszenka byłby dumny”

Publiczne pieniądze na propagandę aborcyjną

Prezydent Duda: mam nadzieję, że polscy przedsiębiorcy pomogą w odbudowie Ukrainy

Wałęsa to naprawdę powiedział o Tusku i Bodnarze

Dera: zgodnie z prawem, Prezydent musi podpisać ustawę budżetową

Zespół gen. Stróżyka uderza w EXENA. Bo trafnie opisał operację na granicy

Kiedy Ukraina może wejść do UE i NATO? Nawrocki wprost odpowiada!

Lider na rynku meblarskim zamyka fabrykę. Ponad 200 osób straci pracę

Prezes PiS: Ten reżim podąża ku dyktaturze

Radny KO zawieszony, bo... występował w Republice. Dziś pojawił się ponownie!

Nitras znów atakuje katolików. Nie podoba mu się Kościół

Chiny chcą zmodernizować kolej w Turcji. Wiemy w jakim celu...

Kawa: w Ameryce widać sceptycyzm europejski

Domański znów mataczy ws. pieniędzy dla PiS? Kolejne pismo do PKW

Najnowsze

Bodnar i ręczne sterowanie sądami? „Powtarza się historia z rozbiorów”

Wałęsa to naprawdę powiedział o Tusku i Bodnarze

Dera: zgodnie z prawem, Prezydent musi podpisać ustawę budżetową

exen

Zespół gen. Stróżyka uderza w EXENA. Bo trafnie opisał operację na granicy

Kiedy Ukraina może wejść do UE i NATO? Nawrocki wprost odpowiada!

Tuskowcy zapowiadają wprowadzenie cenzury. „Łukaszenka byłby dumny”

Publiczne pieniądze na propagandę aborcyjną

Prezydent Duda: mam nadzieję, że polscy przedsiębiorcy pomogą w odbudowie Ukrainy