Atak na Ukrainę i jego konsekwencje. Cały świat płaci za politykę Putina
Drogie paliwo, droga żywność, drogie usługi. Inflacja wysysa coraz więcej pięniędzy z portfeli Polaków. Problem wysokich cen nie dotyczy jednak jedynie rodzimej gospodarki. Jest konsekwencją ostatnich wydarzeń na arenie międzynarodowej. To pandemia i agresja Rosjan na Ukrainę.
Z informacji opublikowanych przez Narodowy Bank Polski wynika, że w marcu br. w całej strefie euro poziom inflacji uplasował się na poziomie 7,5%. Wzrost cen surowców energetycznych i żywnościowych daje się szczególnie mocno we znaki mieszkańcom Hiszpanii – 9,8%, Łotwy – 11,5%, Holandii – 11,7%, Czech – 12,7%, Estonii – 14,8%, Litwy – 15,6%.
Z informacji przekazanych przez bank centralny wynika też, że średnia inflacja w Polsce w ostatnich sześciu latach wyniosła 2,9%*, a zatem była zgodna z celem inflacyjnym NBP wynoszącym 2,5% ± 1 pkt proc.
Ograniczenie wzrostu cen wymaga obecnie interwencji Rady Polityki Pieniężnej co będzie miało swoje przełożenie w zwiększeniu stóp procentowych.
Ceną jaką za zaistniałą sytuację będą musieli zapłacić konsumenci jest m.in. droższy kredyt i wyższe raty. Spadek sprzedaży, spowolnienie konsumpcji dóbr. W skali makro przyczyni się to natomiast do schłodzenia gospodarki.
Obecnie stopa referencyjna ustalona przez RPP wynosi 5,25%. Najwyższy poziom podstawowej stopy procentowej za kadencji Prezesów NBP dla porównania wyniósł:
36,00% – prof. Hanny Gronkiewicz-Waltz,
19,00% – Leszka Balcerowicza,
W ubiegłym roku Narodowy Bank Polski wypracował niemal 11 mld złotych zysku, z czego 95%, czyli prawie 10,43 mld złotych zasili budżet państwa.
Suma wpłat do budżetu państwa dokonanych w czasie jednej kadencji (6 lat) prof. Glapińskiego jest niemal tak duża, jak łączne wpłaty za dwóch kadencji (12 lat) – prof. Belki i Balcerowicza:
43,3 mld zł – prof. Adama Glapińskiego
23,6 mld zł – prof. Marka Belki
21,5 mld zł – Leszka Balcerowicza