Były prezydent USA ma wciąż wielomilionową bazę zwolenników popierających jego przywódczą rolę w Stanach Zjednoczonych.
Demokraci, w trzecim dniu procesu o impeachment Donalda Trumpa mają zarzucać mu m.in. „brak wyrzutów sumienia” z powodu wydarzeń związanych z atakiem jego zwolenników na Kapitol. Zarzucają mu podżeganie do powstania.
- Zwrócą uwagę na szkody spowodowane atakiem na Kapitol 6 stycznia i “brak wyrzutów sumienia” u byłego prezydenta, którego oskarżyli o podżeganie do (powstania) w desperackiej próbie utrzymania się przy władzy – pisze „New York Times”.
Amerykańscy komentatorzy zdają sobie sprawę, że przekonanie do tego senatorów republikańskich będzie niemal niemożliwe, nawet jeśli określają zajścia 6 stycznia jako najgorszy atak na Kapitol od czasów wojny 1812 roku.
Oskarżyciel Jamie Raskin będzie argumentował, że działania Trumpa poważnie zaszkodziły pozycji kraju na świecie. Ma też ostrzec, że jeśli nie zostanie ukarany, będzie mógł powrócić do władzy i zagrozić demokracji.
Z sondażu przeprowadzonego po zajściach na Kapitolu, na który powołuje się stacja CNBC, wynikało, że a aż 89 proc. Republikanów wyraziło poparcie dla prezydenta.
Aby skazać Trumpa za podżeganie swoich zwolenników do antyrządowego powstania musiałoby się za tym opowiedzieć dwie trzecie senatorów, a więc potrzebne jest sprzymierzenie się 50 związanych z Demokratami z co najmniej 17 Republikanami.
Zgodnie z oczekiwaniami zespół obrony byłego prezydenta będzie zaprzeczał jakoby był on odpowiedzialny za atak na Kapitol lub miał zamiar przeszkodzić w zatwierdzeniu przez Kongres głosów elektorów, którzy potwierdzili wybór Bidena na prezydenta USA.