Przeciwnicy zamachu stanu z 1 lutego kontynuują największe protesty w Birmie od ponad dekady, mimo zakazów zgromadzeń wprowadzanych przez wojskową juntę. Policja aresztowała co najmniej 27 osób w Mandalaj, drugim co do wielkości mieście kraju.
Pokojowe protesty z udziałem dziesiątków tysięcy ludzi trwają od czterech dni w wielu miastach Birmy. Demonstranci domagają się przywrócenia do władzy wybranego w głosowaniu rządu Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) oraz uwolnienia przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi i innych osób zatrzymanych przez wojsko.
Spread the world plz #Feb9Coup #whatshappenninginmyanmar
— JunBob SuRf???? (@junelybob0307) February 9, 2021
HEAR OUR VOICE pic.twitter.com/raVWmbiLhp
Do kampanii nieposłuszeństwa społecznego wobec armii przyłączają się lekarze, nauczyciele, urzędnicy i inne grupy zawodowe. Strajkują pracownicy ponad 100 rządowych szpitali, co zakłóciło m.in. program szczepień przeciwko Covid-19.
Świat krytykuje pucz
Narasta też krytyka działań birmańskiej armii na świecie. Rząd Nowej Zelandii ogłosił decyzję o zawieszeniu kontaktów politycznych i wojskowych wysokiego szczebla z Birmą, zakaz wjazdu dla przywódców junty oraz zamiar upewnienia się, że płynąca do Birmy pomoc nie jest wykorzystywana przez wojsko.
Myanmar protesters were cruelly breaking down by police today, at Mandalay 38 street , by tear gas bomb , by fireman water gun. အာဏာရှင်စစ်အစိုးရကျဆုံးပါစေ #SaveMyanmar#Reject_Military_Dictatorship#WhatsHappenningInMyanmar #HearTheVoiceOfMyanmar#WeNeedDemocracy pic.twitter.com/vs23wpBUWU
— Moe Ni Lwin (Writer) (@MoeNiLwin2) February 9, 2021
Po wybuchu protestów lokalne władze niektórych obszarów Birmy wydały zakazy zgromadzeń z udziałem więcej niż czterech osób. Amerykańska ambasada w Birmie poinformowała z kolei o godzinie policyjnej między godz. 20 a 4 rano w Rangunie i Mandalaj, dwóch największych miastach kraju.
Armia „chroni demokrację”
Napięć nie rozładowało wystąpienie przywódcy junty gen. Min Aung Hlainga. Generał po raz kolejny przekonywał, że armia przejęła władzę, by chronić proces demokratyczny przed oszustwami, do jakich rzekomo miało dochodzić podczas listopadowych wyborów parlamentarnych, w których wysoko wygrała NLD.
NO MORE SILENCE.
— Ei Poh (@Maria76339289) February 8, 2021
We want DEMOCRACY and SNS Freedom. #whatshappenninginmyanmar #MyanmarSNSFreedom pic.twitter.com/wPebapbGPy
Min Aung Hlaing ponowił zapewnienie, że po stanie wyjątkowym, w czasie którego kontrolę nad krajem sprawować będzie rząd wojskowy, odbędą się kolejne wybory, a władza zostanie przekazana ich zwycięzcom „zgodnie z regułami demokracji”. Wcześniej junta ogłosiła, że stan wyjątkowy ma potrwać rok.
Represyjna dyktatura
Wielu Birmańczyków obawia się, że przejęcie władzy przez armię może być początkiem długotrwałej, represyjnej dyktatury, podobnie jak stało się w wyniku zamachów stanu z 1962 i 1988 roku.
That's why we want democracy????????
— CHANMYAT (@Myat64681185) February 9, 2021
HEAR OUR VOICE#whatshappenninginmyanmar#Feb9Coup pic.twitter.com/UQAqzN0FjB
Obecne demonstracje są największymi w Birmie od 2007 r., gdy wspierana przez buddyjskich mnichów „szafranowa rewolucja” zapoczątkowała proces stopniowego rozluźniania wojskowej dyktatury i przekazywania władzy cywilnym rządom. Ten proces został nagle przerwany przez zamach stanu z 1 lutego.