Rządy mogą się rozstać, a my będziemy razem trwali. Mam nadzieję, że wytrzymamy tą presję Europy, że nie ugniemy się przed mocą władzy. Mocarze są w Brukseli. Mają siłę, środki, możliwości. My mamy honor, ducha wolność i to obronimy – powiedział Adam Borowski portalowi Niezalezna.pl, zapytany o relacje polsko-węgierskie podczas Marszu.
– Atmosfera jest wspaniała. Myślałem, że prawdziwe emocje dopiero przed nami, bo my jesteśmy przed wyruszeniem w tym marszu. To, co się będzie działo, będzie z pewnością wielkie. Ja jestem w swoim żywiole, bo demonstracja takiej jedności, solidarności dla Węgrów jest czymś naprawdę ważnym, szczególnie teraz, kiedy jesteśmy na wspólnej linii ataku z Węgrami przez urzędników brukselskich – podkreśla w rozmowie z Niezalezna.pl legenda podziemia antykomunistycznego.
– Ja solidarność pamiętam z lat 80., ona była jedną z najpiękniejszych chwil w moim życiu, to był najpiękniejszy czas, a teraz możemy tę solidarność odwzajemnić do braci-Węgrów. Oni pierwsi byli w trudnej sytuacji, bo jako pierwsi byli atakowani i my stanęliśmy u ich boku. Myślę, że dzisiaj będą tu jeszcze Włosi. Są już z nami Litwini. Mamy być Europą państw - suwerennych, niepodległych państw. My budujemy tutaj oddolną solidarność ludzi, bo traktaty mogą być zawieszane, zrywane, na nowo budowane, a te więzi, które związują się między nami tutaj - są najtrwalsze. Rządy mogą się rozstać, a my będziemy razem trwali. Mam nadzieję, że wytrzymamy tą presję Europy, że nie ugniemy się przed mocą władzy. Mocarze są w Brukseli. Mają siłę, środki, możliwości. My mamy honor, ducha wolność i to obronimy – podkreśla Borowski.