10 kwietnia 2010. Dzień który zmienił wszystko. Polskę i Polaków [wideo]
Dramat, który rozegrał się na oczach całego świata w pamiętną sobotę tuż po godzinie 8:30 rano, pozostanie z nami na zawsze. Tego dnia delegacja najwyższych władz państwowych w tym Prezydenta RP oraz ostatniego Prezydenta RP na Uchodźstwie, generalicji, przedstawicieli parlamentu i ministerstw, ludzi kultury i innych osobistości zginęli w katastrofie samolotu Tu-154M. Maszyna lecąca z Warszawy na lotnisko w Smoleńsku rozbiła się zaledwie 500 metrów od pasa.
Od początku zdarzenie to traktowane było jako wypadek i nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Mgła, trudne warunki terenowe. Jednak szybko można było dostrzec, że pośpiech i zacieranie śladów zarówno ze strony Rosji, jak i niektórych polityków rządzącej Platformy Obywatelskiej zaczął budzić wątpliwości nie tylko oponentów tej formacji, ale też orędowników ówczesnej władzy, Donalda Tuska i jego otoczenia.
„Najpierw to był ogromny szok, na początku trudno było wyciągać wnioski, ale później w miarę narastania kłamstw w śledztwie były tylko dwa pytania, czy to jest niedbalstwo, czy umyślny świadomy zamach”, powiedział w programie Dziennikarski Poker Leonardas Vilkas, legenda litewskiej opozycji z Ligi Wolności Litwy i tłumacz literatury.
Podobnej tragedii, w której zginął Prezydent Polski Lech Kaczyński wraz z małżonką, oraz 94 osoby będące współpasażerami w podróży, oraz członkowie załogi feralnego lotu nie było nigdy w historii.
„Rosja ma duże doświadczenie w takich sytuacjach. W Afganistanie mogli zmienić prezydenta i w innych krajach też. Na pewno jak dojdą kiedyś do archiwum, to się okaże, że to albo GRU, albo KGB. Trzymają cały świat w szachu”, stwierdził drugi gość audycji prowadzonej przez Piotra Lisiewicza - Dawid Gamtsemlidze, były przewodniczący Diaspory Gruzińskiej w Polsce.
Z kolei Aleksander Milinkiewicz, były kandydat na prezydenta Białorusi, wykładowca Wolnego Uniwersytetu Białoruskiego Leonardas przypomniał jak dzień, w którym zawalił się świat sąsiadów tuż po zachodniej stronie Buga, postrzegany był z perspektywy Mińska.
„Białoruś od 25 lat jest w dyktaturze. Oni pisali ostrożnie, były ograniczenia i cenzura. Najwięcej informacji mieliśmy z polskich mediów i rosyjskich też. Opinie były podzielone, niektórzy nie chcieli uwierzyć, że to był zamach. Dziś wiemy, że państwo rosyjskie jest terrorystą”.
Więcej w programie Dziennikarski Poker. Polecamy!