Skąd się wziął konflikt polsko-izraelski? Dlaczego nowelizacja ustawy przeleżała rok w szufladzie? Terlecki tłumaczy

Artykuł
fot. Filip Blazejowski/Gazeta Polska

– Wpędził nas w to ruch Kukiz'15, który stale parł do zaostrzenia przepisów dotyczących Ukrainy, nie godząc się na żadne złagodzenie sformułowań. To na tyle zamazało nam horyzont, że wpadliśmy w kłopoty - mówił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, w rozmowie z tygodnikiem "Sieci", tłumacząc co doprowadziło do obecnej sytuacji między Polską i Izraelem.

Wicemarszałek Terlecki, w rozmowie z Jackiem Karnowskim dla tygodnika "Sieci", podjął się wytłumaczenia, na co nie zwrócono wystarczającej uwagi przy procedowaniu nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.

Wicemarszałek twierdzi, że "zawiódł nas instynkt". Nowelizacja przeleżała w "szufladzie" niemal rok nie przez kwestię żydowską, a ukraińską.

– - Wpędził nas w to ruch Kukiz'15, który stale parł do zaostrzenia przepisów dotyczących Ukrainy, nie godząc się na żadne złagodzenie sformułowań. To na tyle zamazało nam horyzont, że wpadliśmy w kłopoty - wytłumaczył proces penalizacji promowania banderyzmu.

Terlecki dodał również, że nikt nie spostrzegł, że data przyjęcia przez Sejm nowelizacji ustawy o IPN zbiega się z 73. rocznicą wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz oraz wizytą amerykańskiego sekretarza stanu Alexa Tillersona w Polsce. Przyznaje, że obecny konflikt to po części wina strony polskiej.

– - Potraktowaliśmy tę sprawę tak bardzo poważnie, że stało się to wielkim wydarzeniem, choć tak być nie musiało - podkreślił i przyznał jednocześnie, że polska odpowiedź na reakcję Izraela była "zbyt mocna". Dodal jednak, że po wybuchu sporu Polska nie mogła się wycofać z prac nad ustawą o IPN.

– - Pod tak silną presją zewnętrzną cofać się nie można (…) Nie można się cofać, bo ktoś na nas krzyknął. To trudne decyzje, ale całkowicie suwerenne - mówił.

Zaznaczył też, że w innych krajach również wprowadzano podobne sankcje; odnotowywano już przypadki karania więzieniem na negowanie Holokaustu. Twierdzi, że obecne napięcie nie wpłynie na nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi.

– - Trzeba to spróbować wyprostować, trzeba zapomnieć o złych emocjach (…) Musimy wyjaśnić opinii publicznej, nie tylko w Izraelu, co naprawdę zaszło i co było naszą intencją - podsumował.

Źródło: niezalezna.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy