W 1/8 finału Pucharu Anglii, Chelsea Londyn podejmowała przed własną publicznością Manchester City. Kibice zgromadzeni na Stamford Bridge mogli cieszyć się z okazałego zwycięstwa swojego zespołu. Podopieczni Guusa Hiddinka rozgromili drużynę gości aż 5:1
Starcia obu tych gigantów zawsze przynoszą wiele piłkarskich emocji. Wczorajsze spotkanie również zapowiadało się jako wielki hit, ale tylko na papierze. W rzeczywistości trener ,,The Citizens”, Manuel Pellegrini, wystawił na spotkanie zawodników o których wcześniej kibice mogli nawet nie słyszeć. Od pierwszych minut szansy gry dostali Oluwatosin Adarabioyo, Bersant Celina, Manu Garcia i David Faupala, a w bramce stanął Wilfried Caballero. Jasne już było, że Manchester City odpuszcza walkę o Puchar Anglii i skupi się na rozgrywkach ligowych oraz na zbliżających się meczach w Lidze Mistrzów. Zespół z Londynu podszedł do tego spotkania z pełna powagą i zagrał od pierwszych minut w optymalnym składzie.
Do przerwy goście dzielnie się trzymali. Chelsea w 35 minucie meczu objęła prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Diego Costa. Ku zaskoczeniu kibiców, dwie minuty później wyrównującą bramkę zdobył David Faupala. Po pierwszej połowie widniał wynik 1:1. Po zmianie stron nie było już wątpliwości kto jest lepszy. Gospodarze zdobyli w drugiej odsłonie cztery bramki, a każdy z goli był autorstwa innego piłkarza. Na listę strzelców kolejno wpisywali się Willian, Cahill, Hazard i Traore. Szansę na swojego gola w meczu miał również Oscar, lecz młody Brazylijczyk nie wykorzystał rzutu karnego. Ostatecznie Chelsea Londyn zdeklasowała rywala, zwyciężając aż 5:1.
Podopieczni Guusa Hiddinka w ćwierćfinale Pucharu Anglii zmierzą się z Evertonem.