We wtorek policja austriacka dokonała nalotu na 18 posesji i aresztowała 14 osób po tym, jak dżihadysta zabił w centrum Wiednia w ciągu nocy cztery osoby.
Ofiarami dżihadysty są starszy mężczyzna i kobieta, przechodzień i kelnerka. 22 osoby, w tym policjant zostały ranne - powiedział minister spraw wewnętrznych Karl Nehammer na konferencji prasowej. Burmistrz Wiednia powiedział, że trzy osoby są nadal w stanie krytycznym.
W telewizyjnym przemówieniu kanclerz Sebastian Kurz powiedział Austriakom:
- To nie jest konflikt między chrześcijanami i muzułmanami, ani między Austriakami i migrantami. To jest walka między wieloma ludźmi, którzy wierzą w pokój, a nielicznymi (którzy są mu przeciwni). To jest walka między cywilizacją a barbarzyństwem.
W Paryżu prezydent Francji Emmanuel Macron udał się do ambasady Austrii, aby napisać po niemiecku kondolencje, które zostały odczytane: "W radości i smutku, pozostaniemy zjednoczeni."
Zarówno on, jak i kanclerz Niemiec Angela Merkel rozmawiali z Kurzem, aby zaoferować swoje wsparcie.
Rzecznik prasowy policji powiedział, że co najmniej tysiąc funkcjonariuszy było zaangażowanych w poszukiwanie wspólników napastnika.
Sprawca, urodzony w Austrii syn imigrantów z Macedonii Północnej, miał na sobie pas wybuchowy, który okazał się fałszywy. Szef wiedeńskiej policji powiedział, że został zabity dziewięć minut po rozpoczęciu szału.
To Kujtim Fejzulai, podwójny obywatel Austrii i Północnej Macedonii, który w kwietniu ubiegłego roku został skazany na 22 miesiące więzienia za próbę wyjazdu do Syrii w celu przyłączenia się do państwa islamskiego, ale zwolniony na początku grudnia.
Nehammer powiedział, że Fejzulai brał udział w programie de-radykalizacji, ale "pomimo wszystkich zewnętrznych oznak integracji ze społeczeństwem, napastnik najwyraźniej zrobił dokładnie odwrotnie".
Fejzulai zamieścił przed atakiem zdjęcie na relacji w mediach społecznościowych pokazując się z bronią. Był uzbrojony w karabin automatyczny, pistolet ręczny i maczetę.
Świadkowie opisali tłumy ostrzeliwanych w barach ludzi, którzy cieszyli się ostatnim wieczorem przed rozpoczęciem ogólnokrajowej godziny policyjnej.
Rząd ogłosił trzy dni żałoby narodowej, a w południe zarządził minutę ciszy.
Policja zamknęła na noc znaczną część zabytkowego centrum miasta, nakłaniając mieszkańców do schronienia się w miejscu, w którym się znaleźli.
Wielu z nich szukało schronienia w barach i hotelach, a transport publiczny w okolicy był zamknięty do rana.
Strzelanina miała miejsce, gdy przed zamknięciem wiedeńskiej Opery Narodowej odbył się koncert finałowy. Muzycy grali dalej, mimo wieści o przemocy na zewnątrz:
- Skoro i tak nie wolno było wychodzić, dlaczego mielibyśmy wcześniej zakończyć koncert? - powiedziała rzeczniczka.