Kownacki wrócił do swoich słów o inwigilacji. Wskazał na... "pewien scenariusz"
"Wpierw były zdjęcia pana redaktora [Sakiewicza] z Monako, później przerobione, sfałszowane faktury, potem sygnał, "że wiemy o czym rozmawiano", potem informacja pana premiera Tuska, że będzie tajne posiedzenie Sejmu [...], później eskalacja w trakcie tego posiedzenia [...]. Trzeba sobie to połączyć z wcześniejszymi zapowiedziami likwidacji Republiki, bo przecież to nie jest tak, że to jest kwestia ostatnich kilkunastu dni, te zapowiedzi były wcześniej i jest oczywistym, że te materiały trafiły do internetu i później były propagowane przy użyciu służb specjalnych" - mówił na antenie Republiki Bartosz Kownacki, poseł PiS.
W piątek w Sejmie przed głosowaniem nad wetem prezydenta Karola Nawrockiego w sprawie ustawy o kryptowalutach miało miejsce niejawne posiedzenie. I to na zlecenie samego Donalda Tuska.
Po nim, Bartosz Kownacki, w rozmowie z reporterem Republiki, powiedział:
"Redaktor naczelny Państwa stacji jest inwigilowany przez służby i wykorzystywane jest to do brutalnej, prymitywnej gry politycznej. To są moje przemyślenia, moje wnioski"
Zobacz więcej: Kownacki po "tajnych obradach" Sejmu: prezes Republiki jest inwigilowany przez służby
Dziś Kownacki gościł w programie Tomasza Sakiewicz, "Politycznej Kawie".
Odniósł się zarówno do swoich piątkowych słów, jak i działań ekipy Tuska skierowanych przeciwko Republice.
To był pretekst, dlatego że Donald Tusk od momentu przyjęcia władzy ma za zadanie - ale też to jest jego założenie - zlikwidować wolne media, zlikwidować główną partię opozycyjną, czyli Prawo i Sprawiedliwość i szuka do tego narzędzi i robi to, powiedzmy, mniej lub bardziej skutecznie przez ostatnie dwa lata. Wie, że jeżeli będą wolne media, to ta dramatyczna sytuacja [...] w służbie zdrowia, ale także w innych sektorach, będzie pokazywana i trzeba tym wolnym mediom zamknąć usta
- mówił.
Jak wskazał, przez długie lata pracował w służbach specjalnych. Był również członkiem komisji weryfikacyjnej.
Więc to, co powiedziałem po posiedzeniu Sejmu, nie wynika ot tak z jakiejś mojej fantazji, tylko z moich doświadczeń, z mojej wiedzy, jak służby specjalne w Polsce funkcjonują, czy też nie funkcjonują, bo ja po prostu bardzo źle oceniam to, co zrobiły - jeżeli w ogóle ten materiał został sporządzony panu premierowi Tuskowi przez funkcjonariuszy służb, bo też miałbym pewną wątpliwość. On jest bardzo źle sporządzony, my słuchaliśmy tego i on był na żenująco niskim poziomie...
Według Kownackiego, nie jest to wszystko kwestią przypadku, a "pewnego scenariusza".
Wpierw były zdjęcia pana redaktora z Monako, później przerobione, sfałszowane faktury, potem sygnał, "że wiemy o czym rozmawiano", potem informacja pana premiera Tuska, że będzie tajne posiedzenie Sejmu [...], później eskalacja w trakcie tego posiedzenia.
Jak zauważył - "trzeba sobie to połączyć z wcześniejszymi zapowiedziami likwidacji Republiki, bo przecież to nie jest tak, że to jest kwestia ostatnich kilkunastu dni, te zapowiedzi były wcześniej i jest oczywistym, że te materiały trafiły do internetu i później były propagowane przy użyciu służb specjalnych".
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X