Trwa atak. Moskiewskie trolle na fali. Polscy internauci pod ostrzałem

Artykuł
canva.com

Wojna dezinformacyjna trwa w najlepsze. - Nie słabnie propaganda Kremla przeciwko Polsce, Ukrainie i Zachodowi - ocenił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Na jakie "newsy" powinniśmy uważać?

Najbardziej popularne „tezy”, mające na celu mącić w głowach Polakom i urabiać opinię publiczną to:

1. Polacy wykorzystują Ukraińców jako tanią siłę roboczą;
2. rozkradają pieniądze na pomoc uchodźcom;
3. Polska chce zaatakować i zająć zachodnią Ukrainę;
4. Nie wolno zapominać o Rzezi Wołyńskiej;
5. Kijów to narzędzie w rękach Warszawy;
6. uchodźcy z Ukrainy pasożytują na Polsce;
7. ukraińskie służby rekrutują w RP agentów.

Jak widać są to „tezy” szkalujące Polskę, Polaków i nastawiające nas przeciw uciekinierom z Ukrainy. Żaryn poinformował również, że w ramach kampanii wojny dezinformacyjnej Polska jest także przedstawiana jako państwo agresywne.

Oprócz oskarżeń o zakusy na zachodnią Ukrainę, Rosja serwuje „informację”, jakoby nasz kraj miał zaatakować Białoruś i Mołdawię. Donosi się o rosnącej militaryzacji Polski w ramach Paktu Północnoatlantyckiego oraz naszych obaw o utratę zaufania w NATO.

„W dezinformacyjnych działaniach Rosja próbuje wdrukować na temat Polski kalki, że Polska to państwo rusofobiczne, które jest wasalem Zachodu a zwłaszcza USA, a Polacy są ofiarami polityki gospodarczej naszego rządu wobec Rosji.” - podał rzecznik, dodając iż bardzo często pojawia się rosyjska narracja, iż „wspierając Ukrainę popieramy neonazizm, jesteśmy narodem niewdzięcznym i zakłamujemy historię II wojny światowej”.

Antyzachodnie narracje szerzone przez Kreml to wątek, że atak Rosji na Ukrainę to pokłosie ambicji NATO, teza, że dostawy broni na Ukrainę odgrywają destrukcyjną rolę, wycofujący się Ukraińcy porzucają otrzymaną z Zachodu broń a USA i Ukraina mordują cywilów, o co potem oskarżają Rosję.

 

 

Źródło: PAP, Twitter

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy