Wybitny żużlowiec z powodu koronawirusa trafił do szpitala 3 listopada. Chorobę przechodził bardzo ciężko, ale ostatni test dał mu wynik negatywny.
- Koronawirus to coś naprawdę ciężkiego. Sam przeżyłem najtrudniejszą odmianę COVID-19. Wysoka temperatura, bóle klatki piersiowej, krótszy oddech, a najgorsze, że nie wiedziałem, kiedy to wszystko się skończy - powiedział Gollob.
Indywidualny mistrz świata z 2010 roku dodał, że trochę mniej szczęścia niż on mieli dwaj członkowie jego rodziny.
- W moim bardzo bliskim otoczeniu, starszej rodziny, dwie osoby są już w innym miejscu. Proszę mi wierzyć, ta epidemia naprawdę istnieje i to, co nazywa się COVID-19, jest bardzo trudne i uciążliwe - dodał były żużlowiec.
Przewlekłe problemy zdrowotne Tomasza Golloba rozpoczęły się w 2017 roku, kiedy miał bardzo poważny wypadek na motocrossie. Wówczas uszkodził kręgosłup i teraz porusza się na wózku inwalidzkim, a jego osłabiony organizm jest wyjątkowo podatny na wszelkie infekcje.