Jednoznaczna deklaracja polskiego skoczka, który zakomunikował, że olimpiada w Pekinie była jego ostatnią, wprawiła w osłupienie kibiców. Zawodnik ogłosił, że do Mediolanu w 2026 roku już nie pojedzie.
Stefan Hula oficjalnie ogłosił, że Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2022 były jego ostatnimi w karierze. W rozmowie z portalem skijumping.pl przekazał on, że nie zobaczymy go w 2026 roku we Włoszech w dotychczasowej roli.
Na pytanie, czy start w Italii w wieku 39 lat wchodzi w grę, Hula odpowiedział „Oj nie... Nie da rady...”, tym samym uciął on wszelkie spekulacje.
Tym samym Hula ustępuje miejsca na kolejnej imprezie młodym, perspektywicznym zawodnikom.
„Tata to dwukrotny olimpijczyk, a ja miałem zaszczyt czterokrotnie reprezentować Polskę na igrzyskach. Życzę tego każdemu sportowcowi, by mógł pojechać na igrzyska, walczyć o medale i cieszyć się tym świętem” — zakończył skoczek.
W swoim ostatnim występie na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w karierze Hula zajął 26. miejsce na normalnej skoczni. Brązowy medal na tym obiekcie wywalczył wówczas Dawid Kubacki.
CZYTAJ: Jest pierwszy medal dla Polski na IO w Pekinie!
OGLĄDAJ: Kacprzak: Brąz dla Kubackiego