Szefowie dyplomacji krajów UE oświadczyli w piątek na nieformalnym spotkaniu w Breście, na zachodzie Francji, że „sankcje wobec Rosji są na stole”, aby nie dopuścić do ataku na Ukrainę. – Chcemy odwieść Rosję od ataku na Ukrainę – powiedział w dziennikarzom szef francuskiej dyplomacji Jean-Yves Le Drian, którego kraj obecnie przewodniczy Radzie UE.
– Sankcje są na stole. Panuje przekonanie, że ryzyko rosyjskiej interwencji na Ukrainie jest realne i musimy być gotowi, by zareagować – powiedział proszący o zachowanie anonimowości inny minister cytowany przez AFP. – Nie możemy tracić tygodni na porozumienie, jak miało to miejsce w przypadku aneksji Krymu w 2014 roku – podkreślił.
Rosja skoncentrowała na granicach Ukrainy blisko 100 tys. żołnierzy oraz czołgi i artylerię. Oficjalnie Moskwa zaprzecza, że chce podjąć operację wojskową przeciwko Kijowowi.
Obawy unijnych ministrów budzą też takie incydenty jak przeprowadzony ostatniej nocy cyberatak na rządowe strony internetowe na Ukrainie. – To bardzo niepokojące. Cyberatak może poprzedzać działania wojskowe – skomentował austriacki minister spraw zagranicznych Alexander Schallenberg.
– To jest dokładnie to, czego się boimy – dodała szefowa dyplomacji Szwecji Ann Linde. – Musimy być bardzo stanowczy odpowiadając na posunięcia Rosji i powiedzieć, że jeśli dojdzie do ataku na Ukrainę, będziemy bardzo surowi, bardzo silni i solidarni – podkreśliła.
Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock poinformowała, że w przyszłym tygodniu wybiera się do Moskwy na rozmowy „na wszystkich szczeblach”. – Dyplomacja, szczególnie w czasach kryzysu, wymaga dużej wytrwałości, wielkiej cierpliwości i mocnych nerwów – dodała.
– Wiarygodność Europejczyków zależy od ich zdolności do nałożenia surowych sankcji na Rosję – podkreślił proszący o anonimowość minister, który rozmawiał z AFP.
Spotkania ministrów spraw zagranicznych krajów UE w Breście trwało od czwartku do piątku. Kolejne spotkanie szefów dyplomacji państw UE jest zaplanowane na 24 stycznia w Brukseli.