Zwolennik oczyszczenia ziemi z ludzi, tak by mogła się ona swobodnie rozwijać został zaproszony do wygłoszenia konferencji na organizowanej przez Stolicę Apostolską konferencji. Czy dialog musi rzeczywiście sięgać tak daleko, by debatować z ludźmi, którzy chcą likwidować ludzi i określają katolików mianem terrorystów? - pisze Tomasz Terlikowski.
Dr Paul Ehrlich od dawna głosi poglądy, absolutnie niedopuszczalne, nie tylko z katolickiego, ale szerzej z ludzkiego punktu widzenia. Jego zdaniem ludzi na ziemi jest zbyt wielu, dlatego trzeba ograniczać ich liczbę. A antykoncepcja i aborcja mają być do tego wygodnym narzędziem. I to właśnie z powodu sprzeciwu wobec kontroli urodzeń, aborcji, antykoncepcji dr Ehrlich potępia Kościół i katolików.
W napisanej w 2014 roku książce „Hope on Earth” wojownik o środowisko potępia „pobożnych”, którzy nie tylko przez swoje „sztywne stanowisko” nie tylko ograniczają prawa kobiet do aborcji i antykoncepcji, ale też narażają na ogromne niebezpieczeństwo przyszłość Ziemi. Ich sprzeciw wobec kontroli populacji jest, i tu dochodzimy do kluczowego elementu jego rozważań, nieetycznym aktem terroryzmu skierowanemu przeciw przyszłości ziemi.
I właśnie ten człowiek ma przemawiać podczas watykańskiej konferencji na temat ochrony środowiska. Obrońcy jego obecności w Stolicy Apostolskiej, na zorganizowanej przez Kościół konferencji podkreślają, że nie będzie on mówił o depopulacji czy katolicyzmie, ale o ochronie środowiska. Problem polega tylko na tym, że jego poglądy na temat Kościoła i Jego nauczania są ściśle związane z jego poglądami na temat ochrony środowiska, a szerzej na człowieka w ogóle.
Tych rzeczy nie da się od siebie oddzielić, one są ze sobą ściśle powiązane, a wyrastają z absolutnie niechrześcijańskich założeń i postaw. Z uznania, że Ziemia jest ważniejsza od człowieka, że w istocie człowiek jest tylko groźnym dla środowiska zwierzęciem, którego populację należy dla dobra innych istot ograniczać, że zabijanie istot ludzkich może być nie tylko moralnie usprawiedliwione, ale wręcz moralnie konieczne. I aż dziw, że watykańscy hierarchowie nie dostrzegają, że takich poglądów zwyczajnie w Stolicy Kościoła głosić się nie powinno.
Tomasz P. Terlikowski