– Pod koniec ubiegłego tygodnia Sigmar Gabriel (SPD) został szefem niemieckiej dyplomacji. Polityk będzie piastował to stanowisko tylko do wyborów parlamentarnych, wyznaczonych na 24 września br. Prasa i politolodzy zastanawiają się, czy niemający doświadczenia w dyplomacji Gabriel, nawet w tak krótkim czasie, nie stanie się przyczyną wielu kłopotów – z Hamburga, dla dzisiejszej Gazety Polskiej Codziennie, informuje Waldemar Maszewski.
Sigmar Gabriel, przedstawiciel Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), dotychczasowy minister gospodarki i energii, wicekanclerz w rządzie Angeli Merkel został w piątek 27 stycznia ministrem spraw zagranicznych. Polityk zastąpił na tym stanowisku swojego partyjnego kolegę Franka-Waltera Steinmeiera, którego z kolei mianowano wspólnym kandydatem rządzącej koalicji (CDU/CSU-SPD) w wyborach prezydenckich, które odbędą się 12 lutego br. Od razu po objęciu przez Gabriela stanowiska szefa MSZ-etu w prasie niemieckiej pojawiły się wątpliwości, czy polityk bez dyplomatycznego i międzynarodowego doświadczenia będzie w stanie sprawnie kierować tak ważnym resortem. Prasa nazywa Gabriela „przejściowym ministrem” i zarzuca mu m.in. częste używanie języka niedyplomatycznego, jak chociażby w wypadku wizyty w Chinach w listopadzie ub.r. Wówczas, jeszcze jako minister gospodarki, w dosadnych słowach skrytykował chińską politykę wobec niemieckiego biznesu. Z kolei w kwietniu br. w Kairze schlebiał egipskiemu prezydentowi Abdowi al-Fattahowi as-Sisiemu, co wywołało irytację w urzędzie kanclerskim w Berlinie. Ponadto podczas wrześniowej wizyty w Moskwie opowiedział się za zniesieniem zachodnich sankcji wobec Rosji, gdy w tym samym czasie kanclerz Merkel opowiadała się publicznie za ich utrzymaniem. Od tej pory Gabriel zyskał przydomek „Putin- -Versteher” (pol. „rozumiejący Putina”). Gabriel odpowiedział na tę krytykę podczas oficjalnego zaprzysiężenia na szefa MSZ-etu. Zauważył ironiczne, że jego poprzednik, przekazując ministerstwo, na pewno chciałby mu powiedzieć: „Tylko nie narób głupot i nie zniszcz tego wszystkiego, co dotąd zrobiłem”. – Zapewniam, że nie będzie tak źle – obiecał Gabriel.
Więcej w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”.