Duża część nowoczesnego rosyjskiego uzbrojenia zaprezentowanego na defiladzie 9 maja, jeszcze przez wiele miesięcy nie trafi na front. Nowe czołgi i samoloty wrócą do garaży i fabryk.
Na tegorocznej defiladzie organizowanej w Moskwie z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej zaprezentowane zostały dziesiątki nowych czołgów, samolotów i rodzajów broni.
Jak się okazuje większość z nich pojawiła się tam tylko po to, by zwiększyć atrakcyjność imprezy. Zaraz po zakończeniu Defilady Zwycięstwa zostały one odtransportowane do garaży i fabryk ponieważ jeszcze przez wiele lat nie będą gotowa na tyle, aby móc służyć rosyjskiej armii.
W obliczu napięć związanych z wojną na Ukrainie i chłodnymi relacjami z Zachodem, władze na Kremlu potrzebują nieustannie potwierdzać swoją siłę militarną. Prezentowanie potężnych ilości nowoczesnego uzbrojenia pozwala rosyjskim obywatelom wierzyć w siłę ich państwa.
Jednym z przykładów uzbrojenia, które po zakończeniu parady przez wiele lat nie ujrzy teraz światła dziennego jest dumnie prezentowany czołg T-14. Pojazd ten nazywany przez Rosjan "czołgiem nowej generacji" i wyposażony m.in. w bezzałogową wieżę, natychmiast po paradzie odprowadzony został do fabryki.
Każdy z modeli T-14, które zaprezentowane zostały rosyjskim obywatelom to egzemplarze z serii przedprodukcyjnej służące wyłącznie do prób i testów. Szansa na seryjną produkcję i wyposażenie w nie wojska to w najlepszym przypadku dopiero rok 2017.
Czytaj więcej: