Magnat filmowy Harvey Weinstein jest winny wymuszenia aktu seksualnego w 2006 r. i gwałtu, do którego doszło w 2013 r. - zdecydowali w Nowym Jorku w poniedziałek, po pięciu dniach obrad, członkowie ławy przysięgłych. Jak informują agencje, hollywoodzki producent tuż po odczytaniu wyroku został zakuty w kajdanki i trafił do więzienia.
Hollywoodzkiemu producentowi grozi do 25 lat więzienia.
Ława przysięgłych uniewinniła Weinsteina od najpoważniejszych zarzutów: dwóch przypadków drapieżnej napaści seksualnej, za co groziłoby mu dożywocie.
Weinstein został skazany za gwałt w 2013 r. na wówczas początkującej aktorce Jessice Mann oraz o wymuszenie w 2006 r. aktu seksualnego na asystentce Mimi Haleyi w jego apartamencie.
Sędzia oświadczył, że wystąpi o umieszczenie Weinsteina w szpitalu więziennym w związku z tym, że - jak twierdzili prawnicy producenta - po nieudanej operacji kręgosłupa potrzebuje on pomocy medycznej.
Jak pisze agencja AP, po odczytaniu wyroku skazującego Weinstein wyglądał na zrezygnowanego.
67-letni Weinstein utrzymywał, że nigdy nie uprawiał z nikim seksu bez zgody. Jego obrońcy podkreślali, że chcą, aby proces skupiał się na zarzutach, a nie na publicznych oświadczeniach około 80 kobiet. Sąd odrzucił wniosek obrońców o przeniesieniu procesu z Manhattanu, ze względu na nadawany mu przez media rozgłos, przez co potencjalni przysięgli mogli sobie już wyrobić zdanie w sprawie producenta.