Zakończyła się akcja ewakuacyjna 52 osób z rosyjskiego statku naukowo-badawczego "Akademik Szokalski", który w Wigilię utknął w grubej krze lodowej u wybrzeży wschodniej Antarktydy - poinformował w czwartek kapitan jednostki Igor Kisielow.
Akcję przeprowadził chiński śmigłowiec z lodołamacza "Xue Long" (Śnieżny Smok). Lodołamaczowi wcześniej nie udało się, mimo wielokrotnie podejmowanych prób, dotrzeć do uwięzionego statku, gdyż pokrywa lodowa okazała się za gruba.
W ciągu pięciu godzin w czwartek śmigłowiec pięć razy pokonywał trasę między statkiem a australijskim lodołamaczem "Aurora Australis". Jednostka ta najpierw popłynie do australijskiej bazy Casey na Antarktydzie w celu uzupełnienia paliwa, a potem uda się do stolicy australijskiej wyspy Tasmania, Hobart.
Na statku "Akademik Szokalski", który utknął w odległości 100 mil morskich na wschód od francuskiej bazy Dumont d'Urville, pozostanie rosyjska załoga - do czasu, gdy warunki pogodowe pozwolą jednostce na wydostanie się z lodów.
Statek z naukowcami i turystami z Australii, Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii oraz 22-osobową załogą został wynajęty przez naukowców z Australasian Antarctic Expedition. Płynął trasą, którą pokonał badacz Antarktydy Douglas Mawson ponad 100 lat temu. Celem wyprawy jest sprawdzenie, jak badania i pomiary dokonane przez Mawsona zmieniły się przez tak długi czas.