Słowa jednej z kobiet, które dryfowały na Pacyfiku przez prawie pół roku, mogą wprawiać w zdumienie. Na Tahiti miały dotrzeć po 18 dniach. Skończyło się skrajnie wyczerpującym rejsem, który zapamiętają na całe życie. Kobiety uratowała jednostka US Navy.– Moja towarzyszka nigdy wcześniej nie żeglowała - powiedziała Jennifer Appel, jedna z uratowanych przez jednostkę US Navy.
Appel dodała, że wyprawę z Hawajów na Tahiti planowała dwa lata. Rejs miał potrwać niecałe trzy tygodnie, jednak kobiety dryfowały 5 długich miesięcy na uszkodzonej łodzi. Ich radio miało zbyt mały zasięg, by ktoś odebrał sygnały SOS.
– Nie miałam pojęcia, w co się pakuję. Kiedy zapytałem Nataszę, czy ze mną popłynie, ostrzegłam ją, że nie potrafię przewidzieć, co się wydarzy na oceanie. Wtedy ona powiedziała: To jest OK, mimo że nigdy nie byłam na takiej łodzi - relacjonuje dalej Jennifer Appel.
Kobiety opowiadają o koszmarze, jaki przeżyły na oceanie. Ich jacht pewnego dnia zaatakowały rekiny tygrysie - informuje "Guardian". Następnego dnia drapieżniki wróciły i ponownie przypuściły atak. – Byłyśmy niesamowicie szczęśliwe, że nasz kadłub był wystarczająco mocny, by wytrzymać te ataki - opowiada uratowana kobieta.
Najnowsze
HIT! „Cenzura w TVP”? Internauci komentują wyciszenie wypowiedź Kierwińskiego o powodzianach
Szrot: Rafał Trzaskowski z naszego punktu widzenia to dobry przeciwnik
Internauci drwią z Tomasza Lisa: „Nawet on poparł Nawrockiego!”
Reginia-Zacharski: Tusk stawiał na Trzaskowskiego, Sikorski z żółtą kartką