Pożary trawią olbrzymie połacie lasów, pól i łąk w Brazylii i Boliwii, a niesiony wiatrem dym dociera również nad inne kraje kontynentu, w tym Urugwaj i Paragwaj, wywołując zjawisko zwane „czarnym deszczem” – podała w piątek hiszpańskojęzyczna stacja BBC.
Gdy 44-letni brazylijski rolnik Tiago Klug usłyszał zapowiedzi nadejścia „czarnego deszczu”, postanowił przeprowadzić eksperyment. Ustawił czyste białe wiadro na podwórzu, z dala od zabudowań, by zebrała się w nim tylko woda spadająca „bezpośrednio z chmur”.
Następnego dnia znalazł w wiadrze wodę deszczową o ciemniejszym niż zwykle zabarwieniu.
„Nigdy nie widziałem czegoś takiego. To było bardzo smutne” – powiedział dziennikarzom BBC News Brasil.
„Czarny deszcz” powstaje po zmieszaniu wody z sadzą niesioną przez dym z pożarów. W kontakcie z wilgocią w chmurach cząstki sadzy mogą stać się tzw. jądrami kondensacji, wokół których formują się krople deszczu – wyjaśnił meteorolog z firmy MetSul Estael Sias.
„Z nadejściem deszczu atmosfera rozpoczyna proces oczyszczania tego dymu, tego czarnego węgla. Wynikiem tego jest czarny deszcz” – powiedział Sias.
Zanieczyszczone sadzą opady mają ciemne zabarwienie i mogą powodować zabrudzenia, ale raczej nie są toksyczne – uspokajają eksperci i przestrzegają przed paniką.
„Czarny deszcz może wyrządzać szkody, ale uważa się, że dym powstał w wyniku spalania materii organicznej, czyli lasów i traw” – powiedział profesor inżynierii wody z Uniwersytetu Federalnego w Pelotas (UFPEL) Gilberto Collares.
„Jeśli oprócz tych składników byłyby tam również potencjalnie toksyczne odpady przemysłowe, powstałoby coś, co nazywamy kwaśnym deszczem, który jest potencjalnie znacznie groźniejszy” – dodał Collares.
Od sierpnia pożary zniszczyły ponad 5,6 mln hektarów terenów leśnych i łąk w Brazylii – oszacował niedawno państwowy Instytut Badań Przestrzeni Kosmicznej (INPE). W Boliwii spłonęło w ciągu ostatnich trzech miesięcy ponad 3,8 mln hektarów lasów i łąk, a władze ogłosiły w ubiegłym tygodniu stan nadzwyczajny.
Źródło: PAP