Służby prasowe Kremla poinformowały właśnie, że w nocy Kijów przeprowadził próbę ataku dronami na kremlowską rezydencję Władimira Putina. "Prezydent Federacji Rosyjskiej nie został ranny w wyniku tego ataku terrorystycznego" — podajemy za Radiem Zet.
„Kijów próbował dziś w nocy przeprowadzić atak na rezydencję Władimira Putina na Kremlu” – podała cytowana przez Radio Zet rosyjska propagandowa agencja informacyjna Ria Novosti. Według rosyjskich władz w stronę Kremla leciały dwa drony.
"Działania kijowskiego reżimu są traktowane jako planowany akt terrorystyczny i zamach na życie prezydenta Władimira Putina" – przekazał Kreml. W komunikacie dodano, że Rosja zastrzega sobie prawo do odwetu - "gdzie i kiedy uzna to za stosowne".
Strona ukraińska nie odniosła się na razie do tych informacji.
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Za Radiem Zet podajemyRzecznik prasowy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego zaprzeczył, jakoby rząd w Kijowie miał jakikolwiek związek z dzisiejszym atakiem na Kreml. Jak twierdzi, "Ukraina wszystkie środki wykorzystuje do zwolnienia swoich terytoriów, a nie atakowania cudzych".
"Rosyjscy partyzanci wystrzelili drona na Kreml z regionu Moskwy, chociaż Moskwa tradycyjnie pospieszyła z obwinianiem za wszystko 'Kijowskiego reżimu'" - przekazał rzecznik prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i zaprzeczył zarzutom, jakoby Ukraina brała udział w ataku.
"W Rosji jest wystarczająco dużo ludzi, którzy chcą posłać Putina do piekła. Po uderzeniu rosyjskich partyzantów na Kreml bunkier Führer poważnie myślał o odwołaniu defilady na Placu Czerwonym 9 maja" - napisał na Telegramie ukraiński publicysta i doradca ministra spraw wewnętrznych, Anton Heraszczenko.
Dmitrij Pieskow, sekretarz prasowy Kremla, poinformował, że parada z okazji Dnia Zwycięstwa 9 maja odbędzie się bez zmian.
Plac Czerwony jest zamknięty dla przechodniów jednak ruch w centrum Moskwy odbywa się normalnie.