Był czas, że to my przyglądaliśmy się strażakom z innych krajów i oczekiwaliśmy pomocy; dziś możemy udzielać tej pomocy innym, powiedział Polskiej Agencji Prasowej komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak. Dodał, że straż pożarna stała się naszym najlepszym materiałem eksportowym.
#MisjaFrancja #Straż#włączprawdę #TVRepublika https://t.co/Huavm7OFyG
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) August 21, 2022
W piątek 12 sierpnia polska grupa ratownictwa dojechała do Francji, w okolice Bordeaux, gdzie płonęło prawie 1000 ha lasów. W grupie ratowniczej znajdowało się 146 strażaków i 49 samochodów gaśniczych z województw: zachodniopomorskiego oraz dolnośląskiego. Są to dwa moduły GFFFV (Ground Forest Fire Fighting using Vehicles - PAP), czyli moduły do gaszenia pożarów lasów z ziemi z użyciem pojazdów.
Mówiliśmy o tym w progamie "Polska na Dzień Dobry" >>>ZOBACZ<<<
Polscy strażacy po skończonej misji w niedzielę wczesnym popołudniem mają dotrzeć do Polski. W drodze powrotnej pokonają ponad 1,7 tys. km i będą mieli przystanki w Chalon-sur-Saone i Norymberdze, a następnie przez Drezno wrócą do Zgorzelca, gdzie mają zostać przywitani m.in. przez kierownictwo PSP.
Komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak odnosząc się do misji polskich strażaków we Francji zaznaczył, że ich udział był bardzo istotnym elementem w zarządzaniu kryzysem. Dodał, że polska grupa miała ogromny wpływ na opanowanie pożaru. "Oczywiście naszym sprzymierzeńcem była także pogoda. Dzięki temu, że warunki pogodowe się poprawiły okiełznanie tego pożaru było łatwiejsze" - powiedział.