Bilans ofiar śmiertelnych wybuchu wulkanu na Białej Wyspie w Nowej Zelandii wzrósł do 18 - poinformowała w niedzielę policja. Ratownikom nie udało się zlokalizować żadnego z ciał dwóch ostatnich zaginionych osób.
Wulkan na Białej Wyspie wybuchł w poniedziałek, a w momencie erupcji przebywało tam 47 osób, głównie z Australii (24 osoby), a także z USA (9 osób), Nowej Zelandii (5 osób), Niemiec (4 osoby), Chin (2 osoby), Wielkiej Brytanii (2) i Malezji (1 osoba).
Po tragedii, do szpitali trafiło łącznie 26 osób - znaczna ich część była w krytycznym stanie.
Nie wiadomo, dlaczego turyści znaleźli się na Białej Wyspie w sytuacji, gdy oficjalnie informowano o możliwości erupcji wulkanu.
Wulkan wyrzucił parę i popiół na wysokość ok. 3600 metrów.
- Trudno było w to uwierzyć. Cała nasza grupa stała na krawędzi krateru dosłownie 30 minut przed całym zdarzeniem - mówił w rozmowie z agencją Reuters jeden z turystów.
Last photos: here are the White Island Tour operators rescuing people, timestamp 14:24 (~12-14 minutes after eruption). Endless gratitude to that crew for stepping up as first responders.
— Michael Schade (@sch) December 9, 2019
I took these and reporters welcome to use with attribution. pic.twitter.com/ITmY1jCezr
Whakaari jest jednym z najbardziej aktywnych wulkanów w Nowej Zelandii. 70 proc. wulkanów Nowej Zelandii znajduje się pod wodą.
Czytaj także: