Tunezyjskie władze oficjalnie poinformowały, że wtorkowy atak na ochronę prezydenta przeprowadził zamachowiec samobójca. W wyniku eksplozji zginęło 13 osób, a kilkanaście zostało rannych. Żadna organizacja nie przyznała się na razie do zamachu.
Zamach miał miejsce na głównym bulwarze w stolicy kraju Tunisie. Według wstępnych informacji sprawca ataku wysadził się w powietrze, kiedy starał się wejść do autobusu przewożącego prezydencką ochronę. W efekcie zginęła większość pasażerów. Natychmiast wzmocniono ochronę najważniejszych obiektów oraz wprowadzono w całym kraju na 30 dni stan wyjątkowy. Dodatkowo w Tunisie zarządzono godzinę policyjną.
– Napastnik miał na sobie plecak, ubrany był w płaszcz i miał na uszach słuchawki. Wysadził się w powietrze dopiero przy drzwiach autobusu – powiedział w lokalnym radiu Shems FM przedstawiciel ochrony Hichem Gharbi.
Tunezja to jedno z najbardziej stabilnych państw po tzw. Arabskiej Wiośnie, w wyniku której doszło do gwałtownych przemian społeczno-politycznych w tym regionie. Jednak od dłuższego czasu kraj stał się celem ataków islamistów. Trudności dodaje fakt, że obecnie w szeregach Państwa Islamskiego oraz na terenach Iraku, Syrii i Libii walczy około trzech tysięcy Tunezyjczyków.
CZYTAJ TAKŻE:
Tunezja: Wybuch w autobusie wojskowej ochrony prezydenta