Nieuznawana przez władze w Mińsku prezes Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys została wezwana na przesłuchanie do Komitetu Kontroli Państwowej. Jej zdaniem władze chcą dowieść, że Związek działa nielegalnie.
– Z dzisiejszego przesłuchania wynika, że ciągiem dalszym może być sprawa odnośnie działalności w niezarejestrowanej organizacji – powiedziała Borys. Jak podkreśliła, z tego artykułu można skazywać na karę do 2 lat pozbawienia wolności.
– Jeżeli do tego dojdzie, to będzie poważne uderzenie w mniejszość polską na Białorusi i w związek – podkreśliła. – Mogą zostać pozbawieni wolności czołowi działacze, prezesi w terenie. To oczywiście grozi totalnym zniszczeniem organizacji – dodała.
Jak zaznaczyła, od dłuższego czasu są wzywani na przesłuchania do Komitetu Kontroli Finansowej nauczyciele języka polskiego i działacze ZPB.
Powiedziała, że podczas piątkowego przesłuchania zapytano ją, czy wie, że związek działa nielegalnie. Powoływano się przy tym na pismo takiej treści z Ministerstwa Sprawiedliwości.
– Nigdy dotychczas takich pytań nie było. Nigdy nie podciągano nas pod artykuł o działalności z ramienia niezarejestrowanej organizacji. To uderza maksymalnie we wszystkich, którzy cokolwiek robią, prezesów w terenie, nauczycieli, kierowników chórów. Wystarczy, że w jakiś sposób działają na rzecz sprawy polskiej – zaznaczyła.
Podkreśliła, że na przesłuchaniu nie zgodziła się z tezą, iż związek jest nielegalny. W 2005 r. władze Białorusi nie uznały zjazdu organizacji, na którym wybrano ją na prezesa, i nakazały przeprowadzenie ponownego zjazdu. – Od 2005 r. związek ma dwa zarządy, jeden uznawany przez Mińsk i drugi, wybierany demokratycznie, uznawany przez działaczy Związku Polaków i Polskę. Ale związek nie został zlikwidowany jako organizacja – podkreśliła.
– Dochodzi do tego sprawa wspierania nielegalnej organizacji przez Polskę. Nauczycieli pytano, jak są wspierani, przez kogo, co otrzymują i w jakiej formie – dodała.
– Przez 10 lat były różne prowokacje, były zarzuty o wszystko, podrzucano narkotyki, wsadzano działaczy za przeklinanie, za nielegalne akcje, za festiwale i koncerty. W tym roku w marcu obchodzimy 10 lat działalności w warunkach nieuznawania. To jest pierwsza poważna sprawa – powiedziała.
Borys dodała, że tylko w tym tygodniu wezwano 7 osób ze szkoły społecznej w Grodnie, a w ostatnich tygodniach także wiceprezes Helenę Dubowską. Przedtem przesłuchiwano nauczycieli i działaczy z różnych szkół i miast.
– Jedną nauczycielkę zmuszono do przyczepienia mikrofonu i kazano pójść do mnie, zacząć rozmowę, żeby wywołać jakąś prowokację. De facto zmuszono ja do współpracy. W tej chwili wszystkim załatwiam prawników, żeby nie dopuścić do werbowania ludzi i szantażowania – powiedziała.