Korporacyjna Ameryka w dużej części wsparła skrajnie lewicowy ruch Black Lives Matter. Apple, Google, Amazon, Walmart wsparły BLM nie tylko publicznym stanowiskiem ale również wielomilionowymi darowiznami.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy skrajnie lewicowy ruch Black Lives Matter (BLM) osiągnął bezprecedensowy poziom akceptacji tzw. głównego nurtu. Uczyniono to w dużej mierze dzięki przytłaczającemu publicznemu poparciu głównych amerykańskich marek i korporacji, którym towarzyszą znaczące darowizny.
Marki popierające BLM obejmują (za lifesitenews.com) :Viacom, Warner Bros, Netflix, Hulu, HBO, NFL, NBA, Facebook, Google, Apple, Microsoft, Amazon, Kroger, Walmart, Target, Home Depot, Gap, Levi’s, Warby Parker, Nike, Chick-fil-A, McDonald’s, Wendy’s, Taco Bell, Starbucks, Coca-Cola, UnitedHealth Group, Peloton.
Powyższe korporacje to tylko niektóre z wiodących marek w branży rozrywkowej, sportowej, technologicznej, detalicznej, spożywczej, odzieżowej i nie tylko, które wsparły BLM lub wydają oświadczenia popierające główną narrację tej grupy, że „systemowy rasizm” przenika amerykańskie instytucje.
Wiele z tych firm przekazało również miliony dolarów darowizn na rzecz organizacji lewicowych, takich jak: American Civil Liberties Union (ACLU) i NAACP Legal Defense Fund, a także samemu BLM, w imię promowania równości rasowej i „ reformowania” egzekwowania prawa.
Nie wiadomo jednak na ile ich stanowisko odzwierciedla prawdziwe wartości wspomnianych wyżej firm. Podczas gdy korporacje często przyjmują punkt widzenia dla celów public relations, a firmy takie jak Apple i Google są kierowane przez liberalnych ideologów, naturalnie zgodnych z nurtem BLM, ta ostatnia fala wsparcia zbiega się z ogólnokrajową falą przemocy i zastraszania ze strony protestujących popierających BLM.
- Te korporacje mają niemal powszechną obecność w społecznościach Afroamerykanów i znajdują się w pobliżu miejsc zamieszek. Ich ekspozycja nie ogranicza się do aktywów fizycznych, które mogą zostać zrabowane lub uszkodzone; marki mogą ponieść uszczerbek na reputacji - pisze Grant Baker w American Thinker. - Po tym, jak czarnoskóry pijany kierowca, który wycelował skradziony paralizator w policjanta, został zastrzelony na parkingu Wendy's, restauracja w odwecie została podpalona. Wendy's, którego logo znajdowało się na każdym zdjęciu z tego incydentu, głośno ogłosiło darowiznę w wysokości 500 000 dolarów na cele „sprawiedliwości społecznej” i potwierdziło swoje poparcie dla ruchu BLM - dodaje.
Zdaniem Granta Bakera „korporacje przekazują te darowizny jako pieniądze na ochronę, mając nadzieję na przekupienie urzędników organizacji powiązanych z BLM, odciągnie tłum od ich sklepu”.
- BLM są to dobrze finansowane organizacje, wypełnione profesjonalnymi aktywistami, którzy je prowadzą. Ci aktywiści wykorzystują swoje ugrupowanie do atakowania innych korporacji narażonych na zamieszki i zmuszają je do przekazywania darowizn. Korporacje szybko wychwytują domniemane zagrożenie i natychmiast kapitulują, przekazując pieniądze swoim szantażystom – pisze Baker.
Chociaż w mediach BLM jest powszechnie przedstawiany jako zwyczajny ruch na rzecz promowania równości rasowej i położenia kresu brutalności policji, to pośród swoich oficjalnych celów deklaruje „zakłócenie (niwelowanie) wymogu struktury rodziny zalecanej przez Zachód, wspierając się nawzajem jako duże rodziny i „wioski”, które wspólnie troszczą się o siebie nawzajem” ; i wspieranie „sieci afirmującej queer… z zamiarem uwolnienia się z ciasnego uścisku heteronormatywnego myślenia”.
Oficjalnie ruch ten popiera również „sprawiedliwość reprodukcyjną”, ten eufemizm oznacza po prostu aborcję. Szacuje się, że 40 procent wszystkich aborcji w USA jest poszukiwana przez czarnoskóre kobiety, co oznacza, że Black Lives Matter wspiera „eliminację” ponad 344 800 czarnoskórych dzieci każdego roku.