Wielka Brytania: Dyskryminacja „białej biedoty” w szkołach. To nie kolorowi uczniowie mają najgorzej
To nie uczniowie z mniejszości etnicznych, lecz biali z klas pracujących są od dekad najbardziej zaniedbaną grupą w angielskim systemie edukacji, a przyczyniać się do tego mogą takie zwroty jak „biały przywilej” - wynika z raportu komisji edukacji brytyjskiej Izby Gmin.
W opublikowanym we wtorek raporcie wskazano, że wśród uczniów, którzy kwalifikują się do darmowych posiłków w szkołach, biali wypadają poniżej średniej na każdym etapie edukacji — od przedszkola do egzaminów na studia.
Np. tylko 17,7 proc. białych uczniów z tej grupy na egzaminach kończących gimnazjum dostaje z angielskiego i matematyki oceny przynajmniej 5 (w skali 1-9), podczas gdy średnia dla wszystkich uczniów korzystających z darmowych posiłków to 22,5 proc. Tylko 16 proc. białych uczniów, którzy korzystają z darmowych posiłków w szkołach, po ukończeniu szkoły średniej dostaje się na uniwersytety, podczas gdy wśród czarnoskórych pochodzenia karaibskiego odsetek ten wynosi 32 proc., a wśród czarnoskórych pochodzenia afrykańskiego - 59 proc.
Samo ubóstwo wszystkiego nie tłumaczy
Przewodniczący komisji Robert Halfon powiedział, że jest „poważną niesprawiedliwością społeczną” to, iż tak mało zostało zrobione, aby rozwiązać problem różnicy w wynikach w nauce. Zarzucił rządowi, że wyjaśnienie tej kwestii sprowadza do problemu ubóstwa. „Jeśli przyjąć, że przyczyną jest ubóstwo, nie wyjaśnia to, dlaczego większość innych grup etnicznych wypada znacznie lepiej” - powiedział.
- Jeśli rząd poważnie myśli o wyrównaniu różnicy w wynikach w nauce, to problemy, z którymi boryka się największa grupa uczniów znajdujących się w trudnej sytuacji, nie mogą być dłużej zamiatane pod dywan. Nigdy więcej nie powinniśmy z lenistwa przypisywać tej różnicy ubóstwu, skoro wiemy, że uczniowie z innych grup etnicznych, którzy korzystają z darmowych posiłków, konsekwentnie przewyższają swoich białych brytyjskich rówieśników — powiedział Halfon.
Z góry zakłada się, że biali uczniowie mają lepiej
W raporcie zwrócono uwagę na szereg problemów na obszarach, gdzie mieszka wielu ubogich białych uczniów, a także na „czynniki kulturowe”, które mogły ograniczyć zakres wsparcia, jakie otrzymywali oni od swoich rodzin. Te podstawowe problemy obejmują: słaby lokalny rynek pracy i brak możliwości zawodowych, brak zasobów społeczności lokalnych i organizacji społecznych, słabe szkoły i mniejsze możliwości transportu, wychowanie w rodzinach z wielopokoleniowym ubóstwem, wychowanie przez niezaangażowanych w ten proces rodziców lub przez rodziców mających własne złe doświadczenia edukacyjne.
Wskazano ponadto, że do słabszych wyników ubogich białych uczniów przyczynia się też używanie takich terminów jak „biały przywilej”, czego konsekwencją jest to, że z góry zakłada się, iż biali uczniowie są w lepszej sytuacji, więc trzeba więcej uwagi poświęcać tym wywodzącym się z mniejszości etnicznych, niezależnie od tego, jaka jest ich faktyczna sytuacja życiowa.
- Musimy koniecznie odejść od zajmowania się różnicami rasowymi przy pomocy stosowania takich tworzących podziały pojęć, jak biały przywilej, co nastawia jedną grupę przeciwko drugiej. Białe ubogie dzieci w kwestii edukacji odczuwają wszystko, ale nie to, że są w uprzywilejowanej sytuacji — oświadczył przewodniczący komisji.