Ponad dwie trzecie Brytyjczyków popiera prawo Rumunów i Bułgarów do przyjazdu i podejmowania pracy w Wielkiej Brytanii pod warunkiem, że będą chcieli uczyć się języka, płacić podatki i integrować z lokalną społecznością - wynika z opublikowanego wczoraj sondażu.
1 stycznia 2014 r. Wielka Brytania otwiera swój rynek pracy dla obywateli z tych dwóch państw Unii Europejskiej.
68 proc. pytanych deklaruje, że nie ma nic przeciwko przyjazdowi Rumunów i Bułgarów do ich kraju pod warunkiem, że przybysze będą uczyć się angielskiego, znajdą zatrudnienie, będą płacić podatki i zintegrują się z lokalną społecznością. Wśród osób w grupie wiekowej 35-44 lata odsetek osób podzielających to zdanie wynosi 72 proc. - wynika z badania przeprowadzonego przez ośrodek Ipsos Mori dla think tanku British Future. Rezultaty sondażu opublikował dziennik "The Independent".
Blisko 70 proc. respondentów uważa, że priorytetem dla imigrantów powinna być nauka angielskiego, według 64 proc. najważniejsze jest znalezienie pracy i płacenie podatków. Zdaniem tylko 2 proc. badanych przybysze z Bułgarii i Rumunii nie są w stanie zrobić nic, by zostać przyjętymi w Wielkiej Brytanii.
Mimo zapowiedzianego przez premiera Davida Camerona zaostrzenia polityki imigracyjnej tylko jeden na czterech Brytyjczyków (24 proc.) uważa, że rząd powinien dążyć do ograniczenia prawa do swobodnego przemieszczania się w UE, jednocześnie utrzymując kraj w strukturach tej organizacji. Zdaniem 26 proc. Wielka Brytania powinna wystąpić z UE, jeśli nie zostaną zmienione zasady pozwalające obywatelom innych państw unijnych na przyjazd.
"Badanie pokazuje, że Bułgarzy i Rumuni przyjeżdżający do pracy i stosujący się do obowiązujących zasad są mile widziani, a podejmowanie przez nich pracy, zamiast natychmiastowego domagania się świadczeń, jest dla ludzi ważniejsze niż modyfikowanie zasad przepływu ludności w UE lub występowanie z UE (...)" - zauważa szef British Future, Sunder Katwala.
Według sondażu ośrodka YouGov aż 81 proc. Brytyjczyków uważa, że rząd nie dość podkreśla korzyści płynące dla Wielkiej Brytanii z członkostwa w UE przed możliwym referendum w 2017 roku w sprawie wystąpienia z Unii.
W ostatnim czasie premier Cameron nazwał "wielkim błędem" otwarcie brytyjskiego rynku pracy dla imigrantów z dawnych państw postkomunistycznych przez ówczesny rząd Tony'ego Blaira od pierwszego dnia przystąpienia przez ich kraje do UE. Cameron zasygnalizował niedawno zamiar wprowadzenia dłuższych okresów przejściowych wobec krajów, które do UE będą przyjmowane w przyszłości i uzależnienie swobodnego przepływu siły roboczej w ramach UE od wyrównania poziomu życia.
W przededniu otwarcia rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów 1 stycznia 2014 r. rząd brytyjski wprowadził ograniczenia w dostępie do świadczeń socjalnych dla nowo przyjeżdżających na Wyspy imigrantów z UE, czym ściągnął na siebie krytykę Brukseli. Świadczenia mają być dostępne dopiero po trzech miesiącach i pod ścisłymi warunkami. Imigranci bez dachu nad głową mają być deportowani bez prawa ponownego wjazdu do Wielkiej Brytanii przez następne 12 miesięcy.