We Włoszech znaleziono sposób na aborcję. Pomoc finansowa dla kobiet w ciąży
Rząd premier Włoch Giorgii Meloni, zaproponował ustawę o „dochodzie macierzyńskim”, aby zapewnić pomoc finansową potrzebującym kobietom w ciąży, które rezygnują z aborcji. I to jest pomoc, którą powinno wprowadzić również państwo polskie.
Inicjatywa dla kobiet w ciąży promowana przez senatora Maurizio Gasparriego z partii politycznej Forza Italia, oferuje zasiłek w wysokości 1000 euro przez pięć lat włoskim kobietom, które zdecydują się kontynuować ciążę pomimo trudności finansowych.
Ustawa ma na celu ograniczenie liczby aborcji motywowanych trudnościami finansowymi ciężarnych matek, w oparciu o art. 5 włoskiej ustawy 194. Gasparri powiedział, że jest to „nie tylko moralne, ale także finansowe” wsparcie dla kobiet, które decydują się nie kończyć życia swoich dzieci w łonie matki. „Brońmy życia!”, napisał na X, ogłaszając ten środek wsparcia kobiet ciężarnych.
Il Ddl sul reddito di maternità è un’occasione per chi sceglie di interrompere la gravidanza per difficoltà economiche, attuando l’art. 5 della legge 194. Mille euro al mese per 5 anni alle donne che, per propria scelta, decidono di non abortire. Difendiamo la vita! pic.twitter.com/jZG4hYWlhc
— Maurizio Gasparri (@gasparripdl) July 3, 2024
Propozycja, która ma zostać przedstawiona na forum parlamentu w przyszłym tygodniu, przewiduje także, że zasiłek będzie wzrastał o 50 euro miesięcznie począwszy od drugiego dziecka oraz o 100 euro do 18 roku życia w przypadku, gdy dziecko jest niepełnosprawne.
Aby sfinansować propozycje, utworzony zostanie fundusz macierzyński z 600 milionami euro rocznie, począwszy od tego roku, a matki, które chcą się o niego ubiegać, muszą mieć wskaźnik równoważnej sytuacji ekonomicznej (ISEE) poniżej 15 000 euro (16 230 dolarów) i być obywatelami Włoch mieszkającymi w tym kraju.
Można? Można po ludzku traktować sprawę kobiet w ciąży, a nie dawać im najbardziej beznadziejne rozwiązanie, jakim jest zamordowanie swojego dziecka. Ten przykład niech posłuży naszym politykom, by wysilili się trochę bardziej, a nie hołdowali bolszewickiej metodzie planowania rodziny.