W czwartek w komisji transportu PE odbyło się ważne dla Polski głosowanie. Dotyczyło nowych regulacji, które mogły uderzyć w przewoźników drogowych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Sprzeciw europosłów z Polski i innych krajów dał efekt. Przeciwko nowym przepisom, przed siedzibą PE demonstrowało dziś kilkaset osób.
Przepisy w sprawie delegowania pracowników, które mogły odbić się na firmach transportowych, zostały zaproponowane przez Komisję Europejską.
Firmy z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski, która ma jedną z największych flot transportowych w Unii Europejskiej wiele straciłyby na nowych przepisach. Specjaliści wskazywali, że proponowane zmiany są protekcjonistyczne, bo wypychają przedsiębiorstwa z rynków krajów Europy Zachodniej.
Rada UE dała przyzwolenie do dalszej pracy nad przepisami jeszcze w grudniu zeszłego roku, mimo, że Polska, podobnie jak część pozostałych państw UE, uznawała nowe przepisy za niekorzystne. Przeciwne zmianom przepisów, które uderzyłyby w branżę transportową były także: Węgry, Litwa, Łotwa, Malta, Bułgaria, Chorwacja, Irlandia i Belgia. Sprzeciw tych krajów, nie wystarczył jednak do wcześniejszego zablokowania przepisów. Dopiero dzisiejsze głosowania, dały taki efekt.
W Brukseli, przed PE przeciwko nowym przepisom demonstrowało kilkuset przewoźników drogowych.
Protest zorganizowali Bułgarzy. Brali w nim udział także przewoźnicy z innych krajów, w tym Polski.
Protestujący zebrali się na Placu Luksemburskim przed gmachem europarlamentu. Jak relacjonują świadkowie, w tłumie można było zobaczyć transparenty z napisami „Francja + Niemcy = protekcjonizm”, „Wolny przepływ towarów to jedna z zasad UE”, „Pakiet mobilności to koniec wolnego rynku”.
Pod budynkiem #PE trwa protest kierowców z przeciwko demontażowi wspólnego rynku usług transportowych. pic.twitter.com/b2qpXOxppz
— Kosma Złotowski (@KosmaZlotowski) 10 stycznia 2019