Ważna decyzja niemieckiego sądu. Pushbacki ludzi są nielegalne, sypie się strategia rządu w Berlinie

Osoby, które podczas kontroli granicznej na terytorium Niemiec wyrażą chęć wystąpienia o azyl, nie mogą zostać odesłane z powrotem bez zbadania, który kraj Unii Europejskiej jest właściwy do rozpatrzenia ich wniosku. Taką decyzję podjął w poniedziałek Sąd Administracyjny w Berlinie. Niemiecka policja poinformowała, że tylko w ciągu 14 miesięcy, w okresie rządów koalicji 13 grudnia, przerzuciła na terytorium Polski 10 tysięcy przybyszów. Donald Tusk nigdy się do tej liczby nie ustosunkował i mówi o tym, że stawia Berlinowi w tej sprawie twarde warunki. Tyle, że Berlin nic o tym nie wie.
Niemiecki minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt po objęciu stanowiska na początku maja wprowadził zaostrzone kontrole na granicach państwa i polecił policji zawracanie z granicy nawet tych migrantów, którzy zamierzają wystąpić w Niemczech o azyl.
Sędziowie rozpatrywali skargę trojga Somalijczyków, którzy 9 maja zostali zawróceni do Polski z granicy we Frankfurcie nad Odrą.
Dwaj mężczyźni i jedna kobieta przyjechali do Niemiec pociągiem z Polski. Na dworcu kolejowym we Frankfurcie podczas kontroli policyjnej troje Somalijczyków wyraziło chęć złożenia wniosku o azyl. Tego samego dnia migranci zostali odesłani do Polski. Strona niemiecka argumentowała, że migranci przyjechali do Niemiec z bezpiecznego kraju trzeciego. Przebywający w Polsce obywatele Somalii zaskarżyli decyzję. Sąd przyznał im rację.
Republika Federalna Niemiec jest zgodnie z tzw. przepisami dublińskimi zobowiązana do przeprowadzenia postępowania w celu stwierdzenia, który kraj członkowski jest właściwy do rozpatrzenia wniosku o azyl – czytamy w oświadczeniu berlińskiego sądu.
Wyrok jest zdaniem sądu niepodważalny.