Walonia, belgijski region, który długi czas opierał się przyjęciu europejsko-kanadyjskiej umowy handlowej CETA znalazł się teraz pod ostrzałem unijnych urzędników. „To mikroregion rządzony przez komunistów, który blokował całą Europę. To niedopuszczalne” - to tylko jeden z komentarzy.
Walonia przez długi czas opierała sięumowi CETA, a jej brak zgody wstrzymywał przed podpisaniem dokumentu całą Unię Europejską. Ostatecznie jednak belgijskie władze federalne doszły do porozumienia z przedstawicielami Walonii i Belgia, w całości, jako kraj, opowiedziała się za CETA. Wczoraj oficjalnie Unia Europejska podpisała z Kanadą wspomnianą umowę handlową.
Opór Walonii stał się jednak powodem do licznych komentarzy ze strony unijnych urzędników. Trudno jednak nazwać te opinie pochlebnymi. Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, zaatakował lidera współrządzącej w Walonii chadeckiej partii CDH, Benoit Lutgena za stanowisko Walonii w sprawie CETA. Lutgen w odpowiedzi na zarzuty Junckera stwierdził, że ma podstawy do insynuacji, że region zostanie za swoją postawy obciążony negatywnymi konsekwencjami.
W Walonii rządzi koalicja partii socjalistycznej i chadeckiej CDH. Premierem regionu jest pochodzący z partii socjalistów Paul Magnette. Nie umknęło to uwadze innego unijnego dygnitarza, komisarza europejskiego ds. ekonomii cyfrowe, Niemca Gunthera Oettingera. Stwierdził on, że Walonia to „mikroregion rządzony przez komunistów, który blokował całą Europę i jest to nie do zaakceptowania”. Słowa Oettingera zostały w Belgii przyjęte z ogromnym oburzeniem.
Juncker nakazał również Belgii rozważyć na przyszłość kwestie ustrojowe, aby nie powtórzyły się takie sytuacje, jak w sprawie CETA. W Belgii do ustalenia określonego stanowiska państwa potrzebna jest zgoda wszystkich parlamentów regionalnych.