Brytyjski "The Times" pisze, że 20 krajów Unii Europejskiej i Stany Zjednoczone przygotowują się do wydalenia rosyjskich dyplomatów. Donald Trump już zgodził się z rekomendacją Rady Bezpieczeństwa Narodowego w tej sprawie.
Według "The Times", bezprecedensowa skoordynowana akcja" rozpocznie się w najbliższy poniedziałek odwołaniem, na okres czterech tygodni, unijnego ambasadora w Moskwie Markusa Ederera.
Dyplomatyczne sankcje mają stanowić odwet za próbę otrucia byłego rosyjskiego podwójnego szpiega Siergieja Skripala i jego córki. Do ataku z użyciem broni chemicznej w brytyjskim Salisbury doszło 4 marca.
W trakcie zakończonego wczoraj szczytu państw Wspólnoty w Brukseli "szybką reakcję na zamach" zapowiedziało wielu europejskich przywódców, między innymi Niemiec, Francji, Polski oraz państw bałtyckich.
Premier Mateusz Morawiecki mówił, że w poniedziałek odpowiemy w sposób zdecydowany na atak chemiczny. Nie wyjaśnił jednak czy chodzi o usunięcie rosyjskich dyplomatów czy raczej wezwanie na konsultacje ambasadora Polski w Rosji.
Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA podjęła decyzję o rekomendowaniu wydalenia rosyjskich dyplomatów w środę. Wczoraj została ona przekazana Donaldowi Trumpowi.
Amerykański prezydent zaprosił wówczas do Białego Domu ambasadora USA w Rosji, sekretarzy obrony, skarbu i handlu, szefa służb wywiadowczych oraz doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego. Według agencji Bloomberg, Donald Trump zgodził się z rekomendacją wydalenia rosyjskich dyplomatów, ale chciał mieć pewność, że Europa podejmie takie same kroki.
Wydalenie rosyjskich dyplomatów amerykański prezydent ma ogłosić w poniedziałek. Przedstawiciele Białego Domu zastrzegają jednak, że decyzja może nie być ostateczna. Rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee Sanders odmówiła oficjalnego potwierdzenia tych informacji.