Mandaty społecznościowe - tak nazwano w Rzymie szeroko dyskutowaną inicjatywę straży miejskiej, która wymierza kierowcom kary za złe parkowanie na podstawie zdjęć wysłanych na jej profil na Twitterze. Mandaty dostało już ponad 30 osób.
Straż miejska uzbroiła się w Twittera - podkreślają w niedzielę włoskie media informując o budzącym duże kontrowersje pomyśle tej formacji, która w połowie grudnia zaapelowała do mieszkańców, aby wysyłali na jej konto na popularnym portalu społecznościowym sygnały o źle zaparkowanych samochodach, przede wszystkim w drugim rzędzie, a także w miejscach niedozwolonych.
Teraz na Twitterze komendant straży Raffaele Clemente ogłosił: "Nadchodzą pierwsze społecznościowe mandaty".
Tylko w sobotę na jednej z głównych ulic Wiecznego Miasta, via Salaria, wystawiono 34 grzywny na podstawie informacji ze zdjęciami aut z tablicami rejestracyjnymi, przysłanych przez obywateli.
Krytykowana za łamanie prawa do prywatności straż miejska wyjaśniła, że nie korzysta bezpośrednio z nadsyłanych fotografii i nie ustala tożsamości kierowców na podstawie odczytu tablicy rejestracyjnej, ale każdą taką wiadomość na Twitterze traktuje jako sygnał o złamaniu przepisów i wystawia mandat po jego sprawdzeniu.
Dziennik "Il Messaggero" informuje, że sygnały o źle zaparkowanych autach wciąż napływają z całej stolicy, co oznacza, że kolejni kierowcy otrzymają mandaty.
Pierwsza taka inicjatywa we Włoszech ma tylu zwolenników, co przeciwników. Ci, którzy jej przyklaskują, argumentują, iż wreszcie być może uda się położyć kres pladze parkowania w drugim rzędzie i zastawiania samochodów, na co do tej pory nie ma żadnego "lekarstwa".