W Parlamencie Europejskim zasiądzie działaczka Antify podejrzana o usiłowanie zabójstwa. Miała być w grupie, która pobiła też m. in. polskich turystów w Budapeszcie!
Sprzyjające koalicji 13 grudnia media aż krztuszą się z oburzenia, że do Parlamentu Europejskiego zostali wybrani tacy "przestępcy", jak Daniel Obajtek, Mariusz Kamiński, czy Michał Wąsik. Szczerba, czy inny Joński sugerują, że szczytem ich ambicji politycznych będzie pozbawienie owych "złych ludzi" immunitetów i, w domyśle, sprawienie, by w uśmiechniętej Polsce Tuska trafili oni (marzenie - z całą opozycją) za kratki. Medialni funkcjonariusze milczą natomiast, bądź bardzo zdawkowo traktują temat niejakiej (by zastosować ulubione słowo "ministerki" Nowackiej) Ilarii Salis, która do PE trafi wprost z aresztu, w którym znalazła się 11 miesięcy temu, po zatrzymaniu przez węgierską policję. Salis, lewackiej aktywistce, groziło i wciąż grozi nawet 20 lat więzienia za - to zarzut postawiony przez prokuraturę - usiłowanie zabójstwa.
Sprawę szczegółowo opisuje od miesięcy internauta Adam Gwiazda. Zacytujmy jego ostatni wpis na Twitterze - podsumowujący całość skandalicznych wydarzeń.
"Ilarii Salis, włoskiej lewicowej bojówkarce Antify, groziło 20 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa. Jednak uniknie wyroku, bo... została wybrana do Parlamentu Europejskiego.
Pisałem o tym wtedy na Twitterze: w lutym 2023 r. międzynarodowa grupa lewicowych bojówkarzy m. in. Niemcy z Antify przyjechali do Budapesztu z okazji prawicowego festiwalu, gdzie napadali i linczowali na ulicy ludzi, których uznali za „faszystów”, często przypadkowych np. chłopaka ubranego w spodnie camo. Uzbrojeni w żelazne rury i pałki napadli i brutalnie pobili m. in. Bogu ducha winnych polskich turystów oraz 40-letniego mężczyznę w dzielnicy Gazdagrét. Inna ofiara lewicowych ekstremistów to László Dudog. On i jego narzeczona zostali pobici niemal na śmierć żelaznymi prętami i nożami w Budapeszcie. „To cud, że żyjemy” - powiedział pobity, który twierdzi, że w ich stroju nie było nic, co sugerowałoby, że są politycznie zaangażowani w prawicę.
Węgierska policja zatrzymała kilku agresorów. Jedną z podejrzanych jest 40-letnia Włoszka Ilaria Salis, która przez 15 miesięcy przebywała w areszcie o podwyższonym bezpieczeństwie w Budapeszcie. Za usiłowanie zabójstwa grozi jej do 20 lat więzienia. Lewica we Włoszech i Europe stanęła w obronie agresorki z Antify, a jej zdjęcia w kajdankach na sali sądowej opisywano jako „nieludzkie” pomimo faktu, że procedura ta jest standardem w przypadku poważnych przestępców na Węgrzech. Po naciskach politycznych poprzedniego włoskiego rządu na Orbana, została ona przeniesiona do aresztu domowego z obrożą elektroniczną.
Teraz została zwolniona z aresztu i wymyka się wymiarowi sprawiedliwości, bo została wybrana do Parlamentu Europejskiego, a tym samym ma immunitet. Ilaria Salis została wybrana z listy Alleanza Verdi e Sinistra (AVS, Sojusz Zielonych i Lewicy), z grupy Zieloni/WSE, jak Sylwia Spurek".
Tyle wpis Adama Gwiazdy, który bardzo szczegółowo opisał przebieg wydarzeń. Są one natomiast dość swoiście (tak to ujmijmy) przedstawiane, o ile w ogóle ten temat tam się pojawia, w lewicowych i liberalnych mediach.
Jeszcze przed wyborami do PE, które uwolniły ją z aresztu, wyborcza.pl grzmiała: "Włoska antyfaszystka może spędzić 24 lata w węgierskim więzieniu za pobicie neonazistów". Skandaliczna sugestia była tu aż nazbyt widoczna: dobra, bo - antyfaszystka, za swój w sumie zrozumiały i moralnie usprawiedliwony czyn - pobiła wszak złych neonazistów, trafić może na, w wyniku niesprawiedliwego wyroku (dlaczego niesprawiedliwego - patrz wyżej) za kraty. Czyli, mówiąc krótko: można bić bezkarnie ludzi, których uważa się za neonazistów.
Teraz, gdy już Salis szczęśliwie opuściła więzienie "wolne" media takimi tytułami to skomentowały: "Węgry: Uwięziona włoska nauczycielka wypuszczona. Została europosłanką" - czytamy w EURACTIV.pl, który to portal przedstawia się (uwaga), jako "niezależne media zajmujące się polityką europejską" i zapewnia iż czytelnik znajdzie tu "najważniejsze tematy polityczne i społeczne, także takie (uwaga, uwaga) o których nigdzie indziej w Polsce nie przeczytasz". PAP i TVN 24 do sprawy odniosły się jeszcze bardziej zdawkowo, zajawiając informację o Salis odpowiednio: "Aresztowana na Węgrzech Włoszka zwolniona po wyborze do PE" i "Aresztowana na Węgrzech Włoszka wybrana do europarlamentu".
No cóż, z pewnością temat europosłanki, która jest oskarżona o usiłowanie zabójstwa nie jest tak nośny i interesujący dla niektórych mediów i polityków, jak temat dwóch polskich europosłów prześladowanych za to, że z przestępczością walczyli i jednego, który uczynił z głównego polskiego koncernu energetycznego potęgę skutecznie konkurującą m. in. z Niemcami.
Takich "przestępstw" koalicja 13 grudnia wybaczyć nie może!
Wróćmy na koniec do włoskiej europosłanki. Niedługo po uwolnieniu Salis sąd w Budapeszcie poinformował, że przedłoży Parlamentowi Europejskiemu wniosek o uchylenie jej immunitetu.
O sprawie ekspedycji karnej Antify w Budapeszcie pisałem wtedy na bieżąco w tej serii tweetów:https://t.co/0dtsNzBtg3 https://t.co/Ng3Jb8hLQv pic.twitter.com/8nqV7EL5PZ
— Adam Gwiazda (@delestoile) June 12, 2024
🇪🇺 Ilarii Salis, włoskiej lewicowej bojówkarce Antify, groziło 20 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa. Jednak uniknie wyroku, bo... została wybrana do Parlamentu Europejskiego.
— Adam Gwiazda (@delestoile) June 12, 2024
Pisałem o tym wtedy na Twitterze: w lutym 2023 r. międzynarodowa grupa lewicowych bojówkarzy m. in.… pic.twitter.com/mmxeupRXyA