Niemieckie władze są zaniepokojone lawinowo rosnącą liczbą ataków na ośrodki dla uchodźców. W 2014 roku policja odnotowała 175 takich incydentów wobec 55 w roku 2013. Od początku tego roku doszło do 150 zamachów na placówki przeznaczone dla azylantów i uchodźców.
W nocy z piątku na sobotę w Remchingen w Badenii-Wirtembergii nieznani sprawcy podłożyli ogień w budynku przeznaczonym dla azylantów. Natomiast w ostatnią środę spłonęło schronisko w Reichertshofen w Bawarii.
Do pustostanu w Remchingen w przyszłym roku mieli wprowadzić się uchodźcy z krajów afrykańskich i arabskich.
Według agencji dpa w sobotę rano w garażu schroniska dla uchodźców w Waldaschaff w Dolnej Frankonii zapalił się znajdujący się w piwnicy kontener na papier. W budynku znajdowało się 18 uchodźców. Wciąż nie udało się ustalić, czy ogień nie został podłożony celowo. Według świadków zdarzenia tuż przed pożarem na podwórku pojawił się nieznany mężczyzna.
W bawarskim Reichertshofen w nocy ze środy na czwartek nieznani sprawcy podpalili dwa wejścia do zespołu budynków, w których od września miało zamieszkać 67 azylantów. W wyniku pożaru budynek nie nadaje się do użytkowania i prawdopodobnie będzie musiał być zburzony.
W czerwcu podpalenia ośrodków dla uchodźców odnotowano m. in. w Lubece na północy kraju oraz w Miśni, w Saksonii.
Thomas de Maiziere, niemiecki minister spraw zagranicznych pod koniec czerwca przedstawił dane na temat podpaleń. – Liczby są zatrważające. Sprawcy tych ataków usiłują zastraszyć lokalne władze i mieszkańców – mówił polityk.
Od 2014 roku w Niemczech wzrosła też liczba demonstracji przeciwko napływowi obcokrajowców, szczególnie z krajów arabskich.
Tylko w samym 2015 roku o azyl w Niemczech ubiegało się już 179 tys. obcokrajowców. MSW tłumaczy, że w porównaniu z pierwszym półroczem 2014 roku oznacza to wzrost o 132 proc. W całym ubiegłym roku do niemieckich urzędów zgłosiło się 200 tys. osób ubiegających się o azyl.