W milionowym Doniecku na wschodniej Ukrainie trwają walki między prorosyjskimi terrorystami a siłami rządowymi. Władze miasta poprosiły mieszkańców, by pozostali w domach. Częściowo ograniczono ruch transportu.
Doniecka rada miejska poinformowała o strzałach i eksplozjach, które słychać w okolicach miejscowego lotniska. 5-kilometrowa strefę wokół niego ogłoszono strefą niebezpieczną. Strzały i wybuchy słychać także w okolicach dworca kolejowego.
Obecne na miejscu media donoszą, że ukraińskie wojska starają się przejąć kontrolę nad tym opanowanym przez terrorystów miastem, używając przy tym czołgów i transporterów opancerzonych.
Siły rządowe oświadczyły, że coraz bardziej odcinają terrorystów od wsparcia z zewnątrz i komunikacji między opanowanymi przez nich miejscowościami.
– Zajęto większą część terytorium między Artemiwskiem, Gorłówką i Konstantynówką. Rozszerza się strefa kontroli wokół lotniska w Doniecku. Krąg się zaciska – oświadczyło dowództwo operacji antyterrorystycznej.
– Sytuacja na wschodniej Ukrainie pozostaje trudna i nadal ulega zaostrzeniu. Najbardziej skomplikowana sytuacja pozostaje w okolicach Doniecka, Ługańska, Krasnodonu, Popasnej i w strefie przygranicznej. Bojownicy koncentrują się nad utrzymaniem przedmieść tych miast – czytamy w komunikacie.
Minister obrony Ukrainy Wałerij Hełetej poinformował tymczasem, że w trakcie walk z terrorystami w ciągu ostatniej doby do niewoli trafiło 35 „rosyjskich najemników”. – Większa część z nich to kadrowcy – napisał na swoim Facebooku, wskazując na bojowników przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa.
Hełetej przekazał, że bojownicy starają się wyrywać z okrążenia ukraińskich wojsk. – Terroryści w panice starali się wyjść z okrążonego Lisiczańska kolumną pojazdów, ale trafili pod ostrzał jednostek sił zbrojnych Ukrainy. W rezultacie trzy pojazdy płoną w miejscu starcia. Najemnicy rozproszyli się, po czym wrócili do zablokowanego miasta – oświadczył minister obrony.